Było miło. Co prawda premier Donald Tusk rozpędził się i nowe cuda w swoim orędziu do Narodu obiecywał trochę bez ładu i składu, ale… mniejsza o szczegóły!
Orędzie nagrywane było w parku, przy pięknej pogodzie, a premier z uśmiechem zapewniał, że nakarmi wszystkie dzieci i naprawi prysznice przy boiskach w każdej gminie. Nawet w tych gminach, w których boisk jeszcze nie ma. Co prawda opozycyjni malkontenci nie byli zadowoleni i mówili nawet coś o populizmie, ale chyba nawet oni nie liczyli na to, że w orędziu doczekają się rozliczenia z przedwyborczych zobowiązań Platformy.
Wrażenia po obejrzeniu wystąpienia Donalda Tuska musiały być przyjemne.
Pracowici, uśmiechnięci politycy i słoneczna pogoda. Czego nam jeszcze trzeba? Może dla odpoczynku przydałaby się jakaś ławeczka w parku… No i lody. Wtedy sceneria przypominałaby inny słynny film, z byłą posłanką PO w roli głównej.
{sidebar id=4}
Ale lodów w orędziu premiera nie było. Ławeczki też nie! Może to zupełnie inny park? A może ławeczka została tylko schowana przed kamerami?
Piotr Tomczyk