Szczery aż do bólu okazał się w „Magazynie 24 godziny” Jan Rokita, niegdyś tuz PO, najsłynniejszy bodaj w Polsce polityk „kapelusznik”. Wyznał oto, i to bez wstrzyknięcia pentatolu, że „w Sejmie marnuje się straszliwą ilość życia. (…) Podczas wielogodzinnych przerw w obradach posłowie z nudów piją wódkę i szwendają się między restauracją a klozetem”.
Posłom jest diabelnie źle: „Tylko ważniejsi posłowie mają biurka i fotele i to są prawdziwi parlamentarzyści. Reszta, podczas wielogodzinnych przerw w obradach, włóczy się po sejmowych korytarzach i pije wódkę”.
Doprawdy, okropność! Nurtuje mnie tylko pytanie, skoro jest tak źle, to dlaczego Rokita podkreśla, że chce wrócić do polityki? Widać tęskni za tym szwendaniem się między restauracją a klozetem. O dobrze schłodzonej sejmowej wódce, także „palikotówce”, już nie wspominając.
Paweł Konik