Premier dostał reprymendę od zniecierpliwionych unijnych komisarzy.
Chyba polubię konferencje prasowe Radosława ( "Radka" ) Sikorskiego.
„ To, co proponuje PiS odnośnie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, to tradycyjna synteza nieuctwa z paranoją” – rozsierdził się nie na żarty szef MSZ. Sikorski skomentował w ten sposób stanowisko PiS, który domaga się m.in. przyjęcia w sprawie ratyfikacji Traktatu specjalnej, osobnej ustawy.
Kazali przypilnować krnąbrnych Polaków, a to nie takie łatwe…
Gdy wzburzony polityk pała świętym gniewem proroka, to często gęsto jegomość taki chlapnie w afekcie coś więcej niżby chciał. Tak też „Radek” Sikorski nie pierszy raz tym razem „puścił farbę” …
Według szefa dyplomacji "komplikacje wokół ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego" utrudniały premierowi Donaldowi Tuskowi zeszłotygodniowe negocjacje podczas szczytu Unii Europejskiej. I Bogu ducha winny premier dostał jeszcze reprymendę od zniecierpliwionych komisarzy!
-Gdy my walczymy o takie ważne sprawy, to nas się pyta: "a co tam u was znowu, mówiliście, że traktat będzie ratyfikowany bez zbędnej zwłoki, że wręcz będziecie jednym z pionierów ratyfikacji, a znowu u was jakieś zawirowania". To osłabia naszą pozycję negocjacyjną i utrudnia osiągnięcie nam innych ważnych dla Polski celów – zdradził kulisy szczytu unijnego z udziałem Donalda Tuska minister spraw zagranicznych.
Powiało mrozem.Tym razem z Zachodu. Słowa Brukselczyków : "A co tam u was znowu, mówiliście (…) że wręcz będziecie jednym z pionierów ratyfikacji, a znowu u was jakieś zawirowania" przypominają przesławną retorykę sekretarzy Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, dobroduszne poklepywanie towarzysza Szmaciaka i „ojcowskie” grożenie placem: oj, towarzysze, towarzysze Polacy nie staracie się coś za bardzo. Niedobrze. Nooo… niedobrze!
Marek Garbacz