Ponad 600 tys. zł – trzykrotnie więcej niż w planach, wydała PO na rywalizację kandydatów w prawyborach.
Takie koszty prawyborów prezydenckich w PO przedstawił skarbnik Platformy Andrzej Wyrobiec. To równowartość rocznego wpływu z darowizn oraz składek członków i sympatyków całej partii.W minionym roku na konto PO wpłynęło tą drogą niecałe 700 tys. zł. Prawybory pochłonęły prawie trzy razy więcej, niż planowano.
Prawyborcze wydatki partii to około 200 tys. zł na wydanie i kolportaż gazetki partyjnej ?POgłos?. Zawierała ona m.in. kartę do głosowania. W tej kwocie jest też druk ulotek wyborczych i wysyłka tych materiałów do ponad 45 tys. członków PO.
Drugie tyle kosztowała organizacja spotkań Komorowskiego i Sikorskiego. Andrzej Wyrobiec twierdzi, że pilnowano, by wydatki na kandydatów były równe.
Kolejne 150 tys. zł kosztowała organizacja sobotniej gali finałowej w auli Politechniki Warszawskiej a 50 tys. zł ? wcześniejsza debata telewizyjna.
Mimo takiego zaangażowania organizacyjnego odnotowano niską frekwencję prawyborczą, która wyniosła ok. 47 proc. Władze partii zapowiedziały, że po Wielkanocy zajmą się tą sprawą. Szefowie regionów z najniższą frekwencją odbędą rozmowy z działaczami. Tłumaczą oni jednak, że wiele osób nie głosowało, bo. nie odpowiadała im alternatywa Komorowski ? Sikorski. Warto dodać, że w prawyborach elektorzy głosowali jawne.
niezależna.pl




