Wykorzystanie środków unijnych przyznanych Polsce w ramach perspektywy finansowej na lata 2007-2013 jest na skandalicznie niskim poziomie. Do końca 2008 roku poziom wydatkowania środków unijnych przeznaczonych dla Polski na te lata wyniósł zaledwie 0,3 proc. Gdybyśmy w takim tempie wydatkowali środki, to na wydanie całej kwoty, która przypada na okres 2007- 2013, potrzebne byłoby ponad 30 lat.
Prawo i Sprawiedliwość wielokrotnie zwracało uwagę opinii publicznej na niską absorpcję środków unijnych pod rządami Platformy Obywatelskiej. Dziś jednak trzeba i należy bić już na alarm. Nie ma bowiem żadnego postępu jeżeli chodzi o duże projekty takie jak drogi, autostrady, lotniska czy koleje. Co więcej rząd Jarosława Kaczyńskiego zdążył przesłać jeszcze w 2007 roku do Komisji Europejskiej 245 projektów wielkich inwestycji. Tymczasem do końca minionego roku Komisja Europejska otrzymała dokumentacje tylko pięciu z nich. Takie działanie i polityka są wyjątkowo szkodliwe dla państwa z punktu widzenia jego rozwoju. Bo przecież sprawne wykorzystanie przez Polskę środków unijnych to podstawowy warunek skoku cywilizacyjnego naszego kraju. Jaki jest powód tak słabego wykorzystania środków unijnych przez obecną koalicję rządzącą? Otóż można wymienić przynajmniej dwie główne przyczyny:
Po pierwsze rząd PO-PSL nie skorzystał z gotowej ustawy przygotowanej przez rząd PiS zapewniającej zgodność z prawem wspólnotowym procesu wydawania decyzji dotyczących oddziaływania na środowisko danych inwestycji. Rząd Platformy Obywatelskiej rozpoczął pracę nad nowym projektem ustawy w tej sprawie, która została przyjęta dopiero pod koniec minionego roku. Tak więc Polska straciła prawie rok na rozpoczęcie inwestycji ze środków uniijnych. Drugą przyczyną jest kompletnie niezrozumiała decyzja jaką na początku swojego urzędowania podjęła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Dotyczyła ona weryfikacji listy projektów kluczowych takich jak autostarty, oczyszczalnie ścieków, lotniska. Gdyby te inwestycje rozpoczęto to znaczna część środków unijnych zostałaby juz uruchomiona w ubiegłym roku. Nie uruchomiono także zaliczek dla beneficjentów projektów unijnych , które są możliwe na mocy rozporządzenia przyjętego przez rząd PiS.
Przykładem szczególnie dotkliwej weryfikacji projektów przygotowanych przez rząd Jarosława Kaczyńskiego są te dotyczące Polski Wschodniej. Stworzony przez PiS Program Rozwoju Polski Wschodniej jest olbrzymią szansą na wielki skok cywilizacyjny na terenach polskiej ściany wschodniej. Jednak Platforma Obywatelska odebrała mieszkańcom wschodnich województw taką szansę. Szczególnie dotkliwie odczuło to Podkarpacie, gdzie z 24 projektów w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko zostało 12. Kłóci się to z elementarną zasadą funkcjonowania Unii Europejskiej tj. zasadą zrównoważonego rozwoju w myśl, której regiony zamożniejsze wspierają te słabsze. Jak wiadomo Polska Wschodnia, w tym Podkarpacie to najbiedniejsze regiony Unii Europejskiej.
Tymczasem Platforma Obywatelska realizuje swoją koncepcję rozwoju kraju. Według niej w Polsce powstanie kilka silnych ośrodków metropolitarnych, gdzie zlokalizowane będą kluczowe inwestycje i wydatkowane środki unijne. Skutkować to będzie intensywnym rozwojem życia gospodarczego, społecznego, edukacyjnego i kulturalnego tych obszarów, podczas gdy pozostała część kraju skazana zostanie na peryferyjność i podporządkowanie ośrodkom lepiej rozwiniętym.
To kluczowa różnica w wizji rozwoju Polski pomiędzy PiS a PO. Prawo i Sprawiedliwości chce Polski zrównoważonego i stabilnego rozwoju wszystkich regionów. Platforma Obywatelska jedynie tych, które stanowią potencjalne zaplecze polityczne.
Tomasz Poręba
Główny Doradca Grupy UEN
w Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego
za; www.pis.org.pl