Bogdan Święczkowski, były szef ABW zeznając przed sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy, ocenił, że mafia węglowa „wbrew twierdzeniom polityków” istniała i nadal istnieje. Powiedział też, że jeśli Blida nie popełniłaby samobójstwa, to postępowanie karne wykazałoby, że dopuściła się przestępstw.
Przestępstwa, jak zaznaczył Święczkowski, miały polegać m.in. na przejmowaniu za bezcen majątku kopalni i wyłudzaniu przez spółki pośredniczące znacznych kwot ze sprzedaży węgla. Dodał, że grupy przestępcze dążyły do zapewnienia współudziału pracowników kopalni, przekupywały przedstawicieli spółek węglowych oraz zaprzyjaźniały się z politykami i przedstawicielami organów ścigania. – Mafia istnieje i istnieć będzie dopóki organy państwa nie zaczną pracować w sposób właściwy – zaznaczył.
Święczkowski odniósł się także do kwestii narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, w której, oprócz szefa ABW, brali też udział ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, szef MSWiA Janusz Kaczmarek, szef CBA Mariusz Kamiński i prokurator krajowy Tomasz Szałek.
”Premier miał obowiązek, a nie prawo, zwołać takie spotkanie koordynacyjne” – powiedział świadek. Według Święczkowskiego do narady doszło w lutym 2007 r. Dodał, że celem tego spotkanie było właściwe skoordynowanie działań służb specjalnych i prokuratury. Dotyczyło ono najważniejszych postępowań. – W kilkunastu zdaniach omówiłem każde z postępowań – zaznaczył świadek.
– Na pewno nazwisko Blidy nie padło w żadnym szczególnym kontekście, nie było w lutym mowy o żadnych zatrzymaniach i zarzutach, tym bardziej o środkach zapobiegawczych; Kornatowski kłamie – mówił świadek. Kornatowski zeznał przed komisją we wrześniu ubiegłego roku, że Ziobro i Święczkowski przedstawiali premierowi Kaczyńskiemu plan zatrzymania Blidy w związku z tzw. aferą węglową i „mieli przekonanie, że mają 'hiciora’, super fajną sprawę, która będzie medialna”.
Według b. szefa ABW gdyby Barbara Blida nie popełniła samobójstwa, to postępowanie karne wykazałoby, że dopuściła się przestępstw korupcyjnych. Dodał, że fakt, iż zamierzano postawić Blidzie tylko jeden zarzut świadczy o tym, że „nikt w tej sprawie nie naciskał”.
„Proszę mieć szacunek do pamięci osoby zmarłej. Jeśli pan mówi o Blidzie, to proszę pamiętać, że ona nie żyje i na pana słowa nie może zareagować” – powiedział Ryszard Kalisz (Lewica). Święczkowski odpowiedział: „ani ja, ani pan nie włożyliśmy pani Blidzie rewolweru do ręki”. „Jestem przeciwny robieniu z niej bohatera” – dodał.
Wcześniej b. szef ABW wyraził ubolewanie, że Agencji pod jego kierownictwem nie udało się zapobiec samobójczej śmierci Blidy. – Po raz kolejny uważam, że jako b. szef ABW ponoszę moralną odpowiedzialność za to, że moi funkcjonariusze nie zapobiegli tym działaniom Blidy i w konsekwencji jej śmierci – powiedział.
Święczkowski zapewnił także, że w związku z zatrzymaniami w sprawie tzw. afery węglowej nie planowano konferencji prasowej po tych zatrzymaniach, ani przez ABW, ani przez resort sprawiedliwości. Świadek dodał, że w kwietniu 2007 r. prosił szefa katowickiej delegatury ABW, żeby przy okazji zatrzymań nie było „medialnego szumu”.
Na początku Święczkowski wniósł o wykluczenie ze składu komisji śledczej ds. Blidy przewodniczącego Ryszarda Kalisza (Lewica) oraz posłów PO: Marka Wójcika, Tomasza Tomczykiewicza i Danuty Pietraszewskiej. Swój wniosek uzasadnił stronniczością wymienionych posłów oraz, w jego ocenie, brakiem wiedzy prawniczej niektórych z nich. Komisja nie przyjęła jego wniosków. Po głosowaniach komisja kontynuuje posiedzenie i wysłuchuje swobodnej wypowiedzi Święczkowskiego.
– Cieszę się, że w końcu jest mi dane przemówić przed komisją – powiedział na początku posiedzenia Święczkowski. Dodał, że zamierza odpowiedzieć na wszystkie pytania. Kalisz oświadczył natomiast, że wszystkie jego wypowiedzi publiczne mają oparcie w zebranym przez komisję materiale dowodowym.
Bogdan Święczkowski kierował Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego od września 2006 do listopada 2007 r. nadzorował sprawę przeciwko mafii węglowej i referował jej postępy podczas narad organizowanych u premiera Jarosława Kaczyńskiego. Po samobójstwie Barbary Blidy w Siemianowicach Śląskich ówczesny szef służby oddał się do dyspozycji premiera, a następnie został przez niego wysłany na urlop. Decyzja była skutkiem śmierci byłej posłanki SLD i minister budownictwa, która postrzeliła się, podczas gdy funkcjonariusze ABW przeszukiwali jej mieszkanie.
Święczkowski, który składał wyjaśnienia przed prokuraturą podkreślał, że jako były szef ABW czuje się odpowiedzialny za tragedię w domu Blidów.
Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 roku. Prokuratura Okręgowa w Katowicach chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tak zwanej afery węglowej.
wp.pl