Zniknął z życia publicznego po tym jak ujawniono, że przez 23 lata donosił SB. Dzisiaj ks. Michał Czajkowski wraca na łamy „Tygodnika Powszechnego” i „Więzi”. Jak się teraz czują jego ofiary?
Ks. Czajkowski przez 23 lata pracował dla SB, teraz będzie pisał teksty teologiczne do „TP” i Więzi.
Dwa i pół roku temu „Życie Warszawy? ujawniło, że ks. Michał Czajkowski w latach 1960-1984 był agentem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Jankowski”. Donosił m. in. na arcybiskupa wrocławskiego Bolesława Kominka, ks. Jerzego Popiełuszkę oraz na Jacka Kuronia. Kapłan, ceniony jako wybitny biblista i działacz ekumeniczny, wycofał się wówczas z życia publicznego. Dzisiaj wraca na łamy dwóch pism, jako publicysta.
– Jego obecność na łamach katolickiej prasy nie powinna być traktowana jako sensacja. Ks. Czajkowski przyznał się do grzechu, przeprosił, skruszył się i usunął w cień – tłumaczy ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, który w najnowszym numerze opublikował artykuł ks. Czajkowskiego poświęcony zagadnieniom biblistycznym. Jest to najbardziej kompetentny autor w tej sprawie – wyjaśnia ks. Boniecki.
– Ksiądz Czajkowski ani nie powinien, ani nie chce się wypowiadać na tematy społeczne. Świadomie wybrał w tej sprawie milczenie, zniknął z życia publicznego – ocenia Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, katolickiego miesięcznika, z którym przez lata związany był ks. Czajkowski. Nosowski przyznaje jednak, że jego redakcja także będzie współpracować z kapłanem. – Formuła współpracy, jaką przyjęliśmy, polega na tym, że ks. Czajkowski będzie zabierał głos w sprawach, w których jest specjalistą.
fronda.pl/TM