Nie dowiemy się jak zginęły dowody ws. śmierci ks. Niedzielaka. Jak podał portal tvp.info, Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w sprawie zniknięcia dowodów rzeczowych z akt sprawy zabójstwa ks. Stefana Niedzielaka.
Prowadzący śledztwo nie wykluczyli wprawdzie, że mogło dojść do przestępstwa, ale – jak twierdzi Renata Mazur, rzecznik Prokuratury – nie udało się ustalić okoliczności, w jakich doszło do zaginięcia dowodów rzeczowych, w związku z czym, po przeprowadzonym postępowaniu brak jest danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa.
Jak podaje tvp.info, prokuratorzy nie ustalili kiedy i gdzie dokładnie zaginęły dowody, ale uznali, że rzeczywiście ktoś z policji czy prokuratury może mieć związek ze zniknięciem cennych śladów. ?Nie można stanowczo wykluczyć, że któryś z funkcjonariuszy publicznych mających jakikolwiek związek z przedmiotową sprawą przekroczył swoje uprawnienia i celowo zabrał, ukrył lub zniszczył zabezpieczone ślady, aby uniemożliwić wykrycie sprawców? – napisał prokurator w uzasadnieniu umorzenia śledztwa.
Z ustaleń wynika, że z akt sprawy zabójstwa ks. Stefana Niedzielaka, zniknęły m.in.: włosy znalezione w dłoni duchownego, fragment gumowej rękawiczki (pozostawionej prawdopodobnie przez sprawcę) nieznany odcisk palca oraz karty daktyloskopijne osób typowanych jako zabójcy księdza.
Prascy prokuratorzy od 11 września 2008 r. prowadzili śledztwo w sprawie zniknięcia dowodów rzeczowych z akt sprawy zabójstwa ks. Stefana Niedzielaka. Braki odkryli prokuratorzy pionu śledczego IPN, którzy w 2008 r. chcieli ponownie przebadać ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni. Ostatnim śladem dowodów rzeczowych była datowana na 5 maja 1989 r. ekspertyza biegłych oparta na badaniu niektórych śladów. Od tego momentu ich los pozostaje nieznany.
Ks. Stefan Niedziela zginął w nocy z 19 na 20 stycznia 1989 r. Prowadzący wówczas śledztwo uznali, ignorując pozostawione ślady, pzyjęli wersję wypadku. Jednak przeprowadzony w marcu 1989 r. eksperyment śledczy jednoznacznie to wykluczył. Uznano wówczas, że ks. Niedzielak mógł zostać zabity silnym ciosem, ale w 1990 r. śledztwo umorzono.
Ks. Niedzielak w czasie wojny był współpracownikiem Delegatury Rządu na Kraj, zapoznał się z raportem komisji Czerwonego Krzyża o zbrodni katyńskiej. Był kapelanem łódzkiego Okręgu AK i uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. Na warszawskich Powązkach tworzył Sanktuarium Poległych na Wschodzie. Za swoją działalność był wielokrotnie szykanowany i inwigilowany. Z jego inicjatywy na Cmentarzu Powązkowskim wzniesiono w 1981 roku Krzyż Katyński. W chwili śmierci miał 74 lata.
Od 2006 r. sprawa zabójstwa ks. Niedzielaka, a także ks. Sylwestra Zycha i Stanisława Suchowolca badana jest przez prokuratorów IPN w ramach śledztwa dotyczącego ?funkcjonowania w okresie od 28 listopada 1956 r. do 31 grudnia 1989 r. w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych związku, kierowanego przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe, który miał na celu dokonywanie przestępstw, w tym zabójstw działaczy opozycji politycznej i duchowieństwa?.
Za: Aspekt Polski/ bibula.com/niezalezna.pl