FBI przekazało polskim śledczym, że polonijny biznesmen z USA Edward Mazur podjął działania, by inni świadkowie za pieniądze zdyskredytowali obciążające go zeznania Artura Zirajewskiego.
Ujawniono to w akcie oskarżenia odczytanym na procesie ws. zabójstwa Marka Papały.
Według aktu oskarżenia, podstawą zarzutów dla obu sądzonych gangsterów oraz samego Mazura były m.in. zeznania Zirajewskiego. Miano go pytać na spotkaniu gangsterów, czy zabije „dużego psa z Warszawy”; nie potrafił on jednak wskazać, kto miał mu to powiedzieć.
Prok. Elżbieta Grześkiewicz podkreśliła, że początkowo Zirajewski zaprzeczał jakiejkolwiek wiedzy o sprawie Papały, ale potem zaczął mówić, licząc – jak dodała prokurator – na złagodzenie kary za udział w gangu płatnych zabójców w Wybrzeża (dostał za to w końcu 15 lat więzienia). Wskazał wtedy na Mazura i na znajomego Papały, Józefa Sasina, których miał widzieć razem z gangsterem Nikodemem Skotarczakiem podczas złożonej mu propozycji zabicia Papały.
Według prokuratury, zeznania Zirajewskiego potwierdzono „na tyle, na ile było to możliwe”, relacjami innymi świadków.
Zdaniem aktu oskarżenia, Papała był obserwowany przez gangsterów na długo przed swą śmiercią. Jedna z wersji śledztwa zakładała, ze zabójcą mógł być Rafał K. – został on zastrzelony zanim zdołano go przesłuchać. Z kolei na miejscu zbrodni, jeszcze przed nią, jeden ze świadków miał widzieć rosyjskiego gangstera Siergieja S.
Po odczytaniu aktu oskarżenia sąd zarządził przerwę.
interia.pl