Szmalcownicy byli to zbrodniarze, na szczęście nieliczni, którzy za pieniądze wydawali Żydów Niemcom i byli za to przez AK karani śmiercią.
W Życiu Warszawy (12.04.08) ukazała się notatka pt. Pomnik przypomni o ucieczce z getta. Czytamy tam, że:
„Dziewiętnastoletni chłopak Kazik Ratajzer, który teraz mieszka w Izraelu i nazywa sie Simha Rotem, dostał rozkaz od Mordechaja Anielewicza…, by zorganizował ucieczkę z getta. Kazik przechodzi kanałami na aryjską stronę. Spotyka szmalcownika i mówi mu, że jest z AK i żeby ten pomógł w ucieczce z getta… Kazik Ratajzer wraca do getta. Ale całe dowództwo bojowników zginęło wcześniej w bunkrze przy ul. Miłej. Chłopak chodzi po getcie i zbiera ostatnich żyjących bojowców. Kanałami dochodzą do Prostej, gdzie czeka na nich ciężarówka.”
Wyjaśniam autorowi notatki, że szmalcownicy byli to zbrodniarze, na szczęście nieliczni, którzy za pieniądze wydawali Żydów Niemcom i byli za to przez AK karani śmiercią. Czyżby Kazik spotkał dobrego szmalcownika?
I mam jeszcze pytanie: kto zorganizował ciężarówkę – szmalcownik? A może właśnie pomogło AK? Bo o tym autor milczy.
Ale najbardziej zaskoczył mnie tekst włożony w usta p. Mikłasza organizatora budowy pomnika: „Dla mnie to było najbardziej bohaterskie wydarzenie powstania w getcie.” Jeśli tak je opisujemy, jak zrobił to autor notatki, to czym można bardziej zaszkodzić etosowi walk w getcie warszawskim?
Maciej K. Sokołowski