Zanim nowela weszła w życie, członków zarządów w TVP i Polskim Radiu powoływała i odwoływała rada nadzorcza. Obecnie członków zarządów powołuje Krajowa Rada na wniosek rady nadzorczej. KRRiT ma też prawo (na wniosek rady nadzorczej lub ministra skarbu, działającego jako walne zgromadzenie akcjonariuszy) odwołania członków zarządów.
Jak pisał „Presserwis”, powołując się na resort skarbu, ministerstwo zarzuca Rdesińskiemu działanie na szkodę spółki. Zdaniem resortu prezes miałby niezgodnie z regulaminem organizacyjnym stacji zatrudnić kilka osób na nieistniejących wcześniej stanowiskach. Miałby też naruszyć przepisy Ustawy o radiofonii i telewizji dotyczące obiektywizmu przekazywanych informacji, a także sprzeniewierzyć się etyce dziennikarskiej. Zarzuty jak widać są bardzo obiektywne.
Rdesiński słusznie argumentuje, że jego odwołanie może być bardzo niebezpieczne dla normalnego funkcjonowania Radia Merkury, ponieważ spółka nie posiada prokurenta, a drugi członek zarządu nie może samodzielnie podejmować decyzji w imieniu spółki. Według Rdesińskiego nie zachodzą też żadne wymienione w Ustawie o rtv przesłanki, które pozwalałyby go odwołać: nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, nie istnieją okoliczności trwale uniemożliwiające mu sprawowanie funkcji, nie działał też – jak zapewnia – na szkodę Radia Merkury.
We wtorek Rdesiński złożył doniesienie do prokuratury ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzedni zarząd spółki. Zdaniem Rdesińskiego poprzedni zarząd dopuścił się szeregu nieprawidłowości i pozwolił na marnotrawienie pieniędzy. Wtedy minister Grad nie interweniował.