IPN opublikował na swych stronach w internecie protokół przesłuchania b. oficera SB Edwarda Graczyka, jako świadka w śledztwie IPN w sprawie fałszowania przez SB akt mających dowodzić, że Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek". Według nich Graczyk zeznał: – W dokumentach, które sporządzałem, L.W. (dane osobowe zapisano w ten sposób – red.) był przypisany pseudonim "Bolek".
IPN opublikował na swych stronach w internecie
protokół przesłuchania b. oficera SB Edwarda Graczyka, jako świadka w śledztwie IPN w sprawie fałszowania przez SB akt mających dowodzić, że Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek". Według nich Graczyk zeznał: – W dokumentach, które sporządzałem, L.W. (dane osobowe zapisano w ten sposób – red.) był przypisany pseudonim "Bolek".
W swojej książce "SB a Lech Wałęsa" Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk napisali, że to Graczyk w 1970 r. zwerbował Lecha Wałęsę jako agenta. Z protokołu opublikowanego w poniedziałek przez IPN wynika, że świadek stwierdził "kategorycznie, że w wyniku informacji przekazywanych przez pana W. żadna osoba nie została pokrzywdzona". Dodał, że przekazywał informacje od W. do wydziału III SB w Gdańsku.
– Nie wiem, czy na podstawie tych dokumentów pan W. został zarejestrowany jako tajny współpracownik – zeznał Graczyk. Świadek potwierdził, że podczas spotkań przekazywał pieniądze "na zwrot kosztów poniesionych przez L.W." oraz na "pokrycie kosztów wyjazdu do Warszawy na spotkanie z Gierkiem". Przyznał, że jego autorstwa jest adnotacja na okazanej mu kserokopii pokwitowania o przekazaniu TW "Bolek" kwoty 1500 zł. Wcześniej zaś powiedział: – Nie otrzymywałem żadnych pokwitowań od L.W.
Zeznanie kończy się słowami: "Kategorycznie stwierdzam, że nic nie wiem, aby pan L.W. był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa."
Cenckiewicz i Gontarczyk napisali też w swojej książce, że Graczyk nie żyje. Jednak kilka tygodni temu odnaleźli go prokuratorzy pionu śledczego IPN w Białymstoku. Historycy tłumaczyli, że dane o jego śmierci uzyskali z orzeczenia Sądu Lustracyjnego z 2000 r. – Uznaliśmy to za dobrą monetę, skoro Sąd Lustracyjny, jak każdy sąd w Polsce, dysponuje dostępem do systemu PESEL, poprzez który można sprawdzać czy dana osoba żyje – argumentował Cenckiewicz.
Z kolei Sąd Apelacyjny w Warszawie, którego wydziałem był nieistniejący już Sąd Lustracyjny, ujawnił, że informacje o śmierci Graczyka uzyskał z UOP. Rzeczniczka sądu Barbara Trębska uściśliła, że informację, że Graczyk nie żyje, sąd dostał wraz z dokumentami, jakie Urząd miał nt. ewentualnej współpracy Wałęsy z SB. – Ta informacja z UOP nie była kwestionowana ani przez Rzecznika Interesu Publicznego, ani przez osobę lustrowaną, w związku z czym sąd nie miał powodów, by wątpić w prawdziwość tej informacji – oświadczyła sędzia.
Szef UOP w 2000 r. gen. Zbigniew Nowek powiedział z kolei, że nie przypomina sobie, by Urząd dokonywał jakichś sprawdzeń osób na potrzeby Sądu Lustracyjnego. Dodał, że nie wyklucza, iż jakieś informacje o tym, że ktoś z danej sprawy żyje, mogły się znajdować w przekazywanych sądowi przez UOP aktach archiwalnych SB.
Lech Wałęsa zaś triumfuje: według niego odnalezienie esbeka, który miał go werbować, "kładzie" wszystkie teorie na temat jego współpracy z SB. – Cenckiewicz kłamie jak wściekły pies. Komuś zależało, żeby uśmiercić Edwarda Graczyka, bo z nim takich paszkwili nie można by pisać – grzmiał w „Kropce nad I".
– Co mnie obchodzi, że ktoś przypisał mi, że jestem agentem? Ja nie byłem agentem, pan Graczyk to potwierdza, żadnego zobowiązania nie podpisałem – oświadczył Wałęsa. Według niego, fragment protokołu przesłuchania Graczyka, w którym były esbek twierdzi, że w 1970 roku Wałęsa przyjął od niego 1500 złotych, o niczym nie świadczy. Graczyk mówił, że pieniądze to zwrot kosztów podróży. Ale spotkanie z nim było w Gdańsku, a nie Warszawie. Gdybyśmy jechali do Warszawy, zapakowaliby nas do autobusu i zawieźli. Coś mu się pomyliło, to starszy człowiek – argumentował były prezydent. Wałęsa przypomniał też, że protokół z przesłuchania Graczyka zawiera adnotację, że on nigdy nie przyjął pieniędzy od SB.
Według niego, „Bolek" to kryptonim podsłuchu, jaki SB założyła w stoczni, a książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka to „kłamliwy paszkwil", który się kompromituje przez „pogrzebanie" głównego świadka – Graczyka.
– Mam nadzieję, że prokuratura włączy się i te wszystkie paszkwile Cenckiewicza i spółki będą spalone jako kłamstwo perfidne To są gnioty, które pogrzebały ludzi żyjących! Jeśli oni się rzucili na „zamordowanie" człowieka, to ile tam jeszcze jest niedokładności? To jest paszkwil w wykonaniu bardzo kiepskich fachowców – grzmiał były prezydent.
Wałęsy, autorzy doskonale wiedzieli, ze Graczyk żyje, ale nie pasował im do teorii. – Komuś zależało na tym, żeby go uśmiercić, bo sprawa by się wyjaśniła i nie można by pisać książek. Ktoś chciał na tym zarabiać, a jednocześnie moją pozycję podważać – argumentował.
Były prezydent chciałby, żeby „ten pasztet" (książkę IPN, red.) jak najszybciej wycofać z księgarń. – Niech autorzy nim sobie w domu obkładają ściany – radził.
O zeznaniach Graczyka rozmawiali w "Faktach po Faktach" dawni opozycjoniści Henryk Wujec i Andrzej Gwiazda. Zdaniem Wujca, fakt, że Sąd Lustracyjny informacje o śmierci Graczyka dostał z UOP, świadczy jedynie o bałaganie. – Wszystkie rewelacje dotyczące Graczyka brałbym w duży nawias – uważa.
Podkreślił, że nie interesuje go, co Lech Wałęsa robił w 1970 roku. – Dla mnie ważne jest to, co działo się po roku 1976. Najważniejsze jest to, że Wałęsa się sprawdził – stanął na czele „Solidarności" i nie zdradził – dodał
Natomiast Andrzej Gwiazda podkreślił, że takie działanie UOP mogło być celowe. – Graczyk był ważnym świadkiem i jeśli wówczas zgodziłby się zeznać przed sądem prawdę, byłby świadkiem bardzo niebezpiecznym. Sprawa Graczyka to albo przekręt, albo zwykłe niedbalstwo – stwierdził
Według niego również, kariera Służby Bezpieczeństwa nie skończyła się wraz ze zmianą systemu. – Nadal jest jedna z najpotężniejszych instytucji w Polsce, chociaż działa niejawnie. Polityka „grubej kreski" umożliwiła im przekształcenie się w mafię – dodał.
JMJ
***
Wałęsa może sobie triumfować. Prawda jest taka, że Graczyk potwierdził ustalenia Cenckiewicza i Gontarczyka.
PK