Nie tak dawno głośno było o wpisie Radosława Sikorskiego, w którym przypisywał zniszczenie gazociągów Nord Stream Amerykanom. Teraz w rosyjska propaganda nagłaśnia antyukraińskie wypowiedzi Grzegorza Brauna.
Wydawałoby się, że w obliczu rosyjskiej agresji polska scena polityczna zjednoczy się we wspólnej narracji wspierającej Ukrainę i potępiającej Kreml. Nic bardziej mylnego. Polscy politycy – również ci, którzy specjalizują się w polityce międzynarodowej – pozwalają sobie na wypowiedzi, które wpisują się w rosyjską narracją i są wykorzystywane przez putinowską propagandę do racjonalizowania inwazji na Ukrainę.
Dezinformacja przed lutym 2022
Jeszcze przed 24 lutego rosyjska propaganda wykorzystywała wypowiedzi niektórych Polaków. Głośnym echem odbił się post na Instagramie Barbary Kurdej-Szatan, w którym przyznała rację Aleksandrowi Łukaszence, że polskie służby łamią prawo międzynarodowe i de facto skazują na śmierć imigrantów z Białorusi, którzy szturmowali polską granicę.
O ile wypowiedź patocelebrytki można poczytać za oczywisty przykład bycia „pożytecznym idiotą”, tak wypowiedzi doświadczonych polityków, które potwierdzały narrację autorytarnych reżimów, uznane są przez część komentatorów za przemyślaną i zaplanowaną akcje dezinformacyjną.
Czytaj też:
Przed laty, gdy Jarosław Kaczyński wyrażał obawy wobec ekspansywnej polityki Kremla, szef dyplomacji w rządzie PO-PSL – Radosław Sikorski – mówił: Zastanawiam się, czy Prezes jest na jakichś proszkach. – Jednocześnie cała formacja polityczna związana z poprzednim obozem rządzącym nie sprzeciwiała się skutecznie budowie gazociągu Nord Stream, dzięki któremu Rosja zwiększyła swoje wpływy w Europie i zdominował rynek energetyczny na Starym Kontynencie.
Sikorski w służbie rosyjskiej propagandy
Jak widać „wybitny” dyplomata Radosław Sikorski nie wyciągnął wniosków. Po tym, jak gazociągi Nord Stream uległy uszkodzeniu – najprawdopodobniej w wyniki sabotażu – przypisał wybuchy działaniom Stanów Zjednoczonych. Na twitterze zamieścił zdjęcie, na którym widać, jak do Morza Bałtyckiego ulatnia się gaz i podpisał je: „Thank you, USA”. Wpis został wykorzystany przez rosyjskiego ambasadora przy ONZ, który powołał się na niego w celu potwierdzenia teorii o tym, jakoby Stany Zjednoczone obrały za cel ataków rosyjską infrastrukturę. Czynienie ze Stanów Zjednoczonych agresora w obecnej sytuacji, daje Rosji pretekst do zwiększenia skali konfliktu na Ukrainie.
Więcej o wpisie Sikorskiego i wybuchach na Bałtyku w artykule poniżej:
Dlaczego on to zrobił? Nie wiem, ale wiem, że zrobił. I mówienie, że to ekstrawagancja. Proszę państwa ekstrawagancja, to jakby, nie wiem, przyszedł na jakieś przyjęcie dyplomatyczne, dajmy na to w slipkach – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu z sympatykami i działaczami w Stargardzie. – To byłby despekt dyplomatyczny, to byłby skandal. A można by go nazwać albo, że jest taki pełen ekstrawagancji, albo też, że coś z nim jest niedobrze. Z głową, jak sądzę, wszystko jest ok, tylko są jakieś inne przyczyny Przecież to, co powiedział Radosław Sikorski, to ambasador rosyjski w ONZ pokazuje jako dowód ich niewinności.
Kaczyński: Musi się liczyć z konsekwencjami
Jarosław Kaczyński rozwinął, co miał na myśli, mówiąc o „innych przyczynach” takiego zachowania byłego ministra spraw zagranicznych: Sprawa ewentualnej współpracy z Moskwą (…) wiąże się z tym, że ta osoba musi się liczyć z konsekwencjami. – Radosław Sikorski doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak jego wpis zostanie wykorzystany, a mimo to umieścił go w mediach społecznościowych. Prawdopodobnie miał w tym swój interes, podobnie jak Wojciech Olszański i Marcin Osadowski – internetowi prowokatorzy, których działalność i przysłużenie się rosyjskiej propagandzie opisaliśmy w artykule poniżej:
Rodacy Kamraci w ostatnim czasie zacieśnili swoją współpracę z posłem Konfederacji, Grzegorzem Braunem. Ten ostatni od kilku miesięcy propaguje akcję „Stop Ukrainizacji Polski”. Analizy niezależnych instytutów wykazały, ze popularność tego tagu w mediach społecznościowych wynika z bardzo dużej aktywności botów. Braunowi nie przeszkadza to wmawiać swoim wyborcom, że Polacy są przeciwni pomocy dla ofiar wojny.
Głoszenie takiej tezy jest szaleństwem w obliczu zachowania Polaków po 24 lutego, kiedy to cały naród zjednoczył się na rzecz pomocy dla Ukraińców uciekających przed rosyjską inwazją. Propagandyści Władimira Putina wykorzystali jednak działalność Grzegorza Brauna, którą należy umieścić gdzieś na pograniczu polityki i fantastyki.
Polscy opozycjoniści w służbie rosyjskiej propagandy
Szczęść Boże! Zapraszam na pikietę i marsz „Stop ukrainizacji Polski” – mówi na jednym z nagrań Grzegorz Braun. – Stop depolonizacji Polski, bo chodzi o to, żeby Polska była Polska i to właśnie chcemy wyrazić (…). Nasz przekaz adresujemy nie do Ukraińców, ale do Polaków, liczą na to, żeby wywierać nacisk polityczny i społeczny na władze Rzeczypospolitej Polskiej.
Cała wypowiedź posła Konfederacji została zacytowana przez główną telewizyjną propagandystkę Władimira Putina – Olgę Skabiejewą. W programie „60 minut” emitowanym w państwowej stacji Rossija 1, przywołała nie tylko wypowiedź Brauna, ale również Sikorskiego: Kraje Unii Europejskiej nie przetrwają zimy bez rosyjskiego gazu. Ten, wydawałoby się prosty fakt zaczęły rozumieć nawet najbardziej rusofobicznie nastawione kraje – w ten sposób tłumaczyła rzekome poparcie dla Rosji ze strony polskich polityków.
Tyle, że to „poparcie” jest jedynie narracją agentów i „pożytecznych idiotów”. Większość Polaków pozostaje na stanowisku, że Federacja Rosyjska jest największym zagrożeniem dla pokoju, Ukrainie należy pomagać, a uchodźcy z Ukrainy są mile widziani w naszym kraju. Tego jednak rosyjska propaganda nie pokaże, zamiast tego uwiarygadnia fikcyjną wizję rzeczywistości wypowiedziami polityków polskiej opozycji.