Z udziałem premierów Polski i Rosji odbyły się w środę uroczyste obchody 70. rocznicy mordu w Katyniu. Wspólne doświadczenia powinny nas zbliżać – mówił Władimir Putin. Donald Tusk wskazywał, że na drodze do pojednania polsko-rosyjskiego są drogowskazy pamięci i prawdy. Słowo przepraszam nie padło.
Podczas środowych obchodów Donald Tusk i Władimir Putin oddali hołd polskim oficerom zamordowanym przez NKWD w Katyniu oraz Rosjanom, którzy padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach 30.
Obserwatorzy są podzieleni w ocenie tych wydarzeń. Część wskazuje, że pozytywem jest już sama obecność Putina na uroczystościach, inni zwracają uwagę, że z ust rosyjskiego premiera nie padło słowo przepraszam.
Obaj premierzy w swoich wystąpieniach mówili o potrzebie zachowania pamięci o zbrodni i jej ofiarach. „Nasze straty i doświadczenia sojusznicze powinny nas zbliżać do siebie, nie mamy moralnego prawa, aby zostawiać następnym pokoleniom brzemienia nieufności do siebie” – podkreślał Putin. Z kolei szef polskiego rządu zwracając się do rosyjskiego przywódcy mówił: „Panie premierze, oni tu przecież są, oni w tej ziemi leżą, oczodoły z ich przestrzelonych czaszek patrzą i czekają, czy jesteśmy zdolni do tego, aby przemoc i kłamstwo zamienić w pojednanie”. „Musimy znaleźć w sobie odwagę i siłę, by wszystko otworzyć, chcemy pamiętać właśnie po to, aby ta droga do pojednania była jak najprostsza i jak najkrótsza” – dodał Tusk.
Szefowie rządów przemawiali przy rozwidleniu dróg między polską a rosyjską częścią Memoriału Katyń. „Chylimy czoła przed tymi, którzy mężnie przyjęli tutaj śmierć; przed tymi, których dążenia, nadzieje, talenty zostały bezlitośnie rozdeptane, przed tymi, kogo się nie doczekano” – mówił Putin.Jak zaznaczył, z pamięci nie da się wymazać męczeńskiej śmierci niewinnych ofiar. Mówił o zobowiązaniu do zachowania pamięci o przeszłości niezależnie od tego jak gorzka jest prawda.
Zaznaczył, że historycy Rosji i Polski, przedstawiciele społeczeństwa i duchowieństwa pracują „w imię prawdy, a to znaczy w imię przyszłych stosunków między naszymi krajami”. „Właśnie taka wspólna droga dla zdefiniowania pamięci narodowej, ran historycznych pozwoli nam uniknąć ślepej uliczki niezrozumienia, wyrównywania rachunków, prymitywnych interpretacji dzielenia narodów na te, które miały rację, i te, które były winne” – oświadczył Putin.
Podkreślił, że dziesięciolecia cynicznych kłamstw nt. Katynia były też zamazywaniem prawdy o tragicznej historii radzieckiego narodu.
„Wobec tych grobów, wobec ludzi, którzy przychodzą tutaj oddać hołd swoim bliskim byłoby cyniczne powiedzieć +zapomnijmy o tym+, że wszystko zostało w przeszłości. Nie. Jesteśmy zobowiązani pielęgnować pamięć o przeszłości, i oczywiście będziemy to czynić, jakkolwiek gorzka nie byłaby ta prawda” – zwracał uwagę Putin.
O pamięć o zbrodni i o jej ofiarach apelował też Polski premier. „Pamiętamy o zbrodni popełnionej na ludziach, a także o zbrodni, którą próbowano wykonać na całym narodzie. Pamiętamy o tych, którzy oddali życie tu i w wielu innych miejscach w całej sowieckiej Rosji”. Wspominając zamordowanych przez NKWD Polaków zwracał uwagę, że ważne jest dla nas każde nazwisko, każda informacja, każde świadectwo o nich.
Przed przemówieniami przywódcy oraz towarzyszące im delegacje wysłuchali apelu pamięci i ekumenicznych modlitw przedstawicieli chrześcijan, żydów i muzułmanów. Następnie złożyli wieńce i zapalili znicze na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu. Później przeszli wzdłuż tabliczek upamiętniających ofiary do rosyjskiej części cmentarza, gdzie złożyli wieńce przed prawosławnym krzyżem. Upamiętnili w ten sposób Rosjan, którzy na terenie Lasu Katyńskiego padli ofiarą zbrodni stalinowskich w ramach tzw. Wielkiej Czystki w latach 30.
Obaj premierzy wmurowali kamień węgielny pod Świątynię Zmartwychwstania Chrystusa, która ma upamiętnić rosyjskie ofiary stalinowskich represji spoczywające w ziemi katyńskiej.
Po zakończeniu uroczystości w Katyniu Tusk i Putin pojechali do Smoleńska na spotkanie z przewodniczącymi polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych Adamem Rotfeldem oraz Anatolijem Torkunowem. Putin zwrócił uwagę, że Grupa, która rozpoczęła pracę w 2002 roku początkowo pracowała „dość pasywnie”, ale ostatnio się to zmieniło.
„Prawda zawsze oczyszcza, prawda daje nam nadzieję na to, że Rosja i Polska budują prawdziwe dobrosąsiedzkie stosunki, które są potrzebne naszym narodom” – podkreślił Putin.
Donald Tusk zaznaczył, że bez politycznej determinacji obu premierów efekty pracy Grupy nie byłyby tak „ważące”. „Wszyscy dzisiaj uważają, że to normalna sytuacja, że rosyjski premier pochylił głowę nad grobami polskich oficerów. Kto rok temu powiedziałby, że takie spotkanie będzie możliwe? Niewielu było takich, którzy wierzyli, że ta praca ma sens. My i oni – wierzyliśmy” – powiedział.
Były premier Tadeusz Mazowiecki, który uczestniczył w uroczystościach cieszył się, że Tusk mówił o pojednaniu. Dobrze ocenił również przemówienie rosyjskiego przywódcy. Jego zdaniem nie można powiedzieć, by premier Rosji za mało mówił o zbrodni wobec Polaków.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski uważa, że środowe wystąpienie premiera Rosji w Lesie Katyńskim było „krokiem w dobrą stronę jeśli chodzi o przezwyciężenie trudnej historii polsko-rosyjskiej”, ale nie przełomem. „Na przełom przyjdzie jeszcze poczekać, ciężko popracować” – ocenił marszałek.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, otwierając sesję plenarną w Brukseli powiedział, że uroczystości rocznicowe w Katyniu z udziałem premierów Polski i Rosji są sygnałem pojednania dla całej Europy.
Poseł PiS Mariusz Kamiński za „pozytywny krok” uznał obecność Putina w Katyniu. Jednocześnie dodał, że spodziewał się więcej – że padnie słowo przepraszam.
Z kolei szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki (PO) ocenił, że wystąpienie rosyjskiego premiera w tak symbolicznym miejscu jak Las Katyński było mocne i wymowne.
Ekspert do spraw Europy Wschodniej prof. Jerzy Pomianowski podkreślił w rozmowie z PAP, że w przemówieniu Putina zabrakło nazwiska Józefa Stalina, najważniejszego sprawcy mordów NKWD na Polakach i Rosjanach. Jednak za „więcej niż ważne” uznał sam fakt spotkania Putina i Tuska w Katyniu.
Historyk i politolog PAN działający w polsko-rosyjskiej Grupie ds. Trudnych prof. Wojciech Materski uważa, że wymowę przemówienia Putina można sprowadzić do słów: chcemy z Polską budować przyszłość, ale bez rozliczania się ze zbrodni katyńskiej.
***
Treść przemówienia premiera Rosji Władimira Putina, wygłoszonego w środę podczas uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej:
„Panie Premierze, Drodzy Polscy Przyjaciele, Drodzy Państwo, Rodacy!
Przywiodła nas tutaj
wspólna pamięć, wspólny dług historyczny i wiara w przyszłość. Dzisiaj pochylamy głowy przed tymi, którzy mężnie przyjęli tutaj śmierć; przed tymi, których dążenia, nadzieje, talenty zostały bezlitośnie rozdeptane, przed tymi, kogo się nie doczekano. Nie doczekały się, ale na zawsze zachowały w swoich sercach matki, dzieci, ukochane. W ziemi tej spoczywają obywatele radzieccy, którzy spłonęli w ogniu represji stalinowskich w latach 30., oficerowie polscy, rozstrzelani na podstawie tajnego rozkazu, żołnierze Armii Czerwonej rozstrzelani przez nazistów podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Katyń nierozerwalnie powiązał ich losy. Tutaj obok siebie, jak w bratniej mogile, zyskali wieczne odpoczywanie. Odpoczywanie, ale nie zapomnienie, ponieważ nie może być wytarta z pamięci śmierć męczeńska niewinnych ofiar. Nie można schować prawdy o zbrodniach.
Rosja i Polska, jak żadne inne państwa, Rosjanie i Polacy, jak żadne inne narody Europy, musieli przeżyć praktycznie wszystkie tragedie XX w. Zapłacić olbrzymią, zbyt wysoka cenę za dwie wojny światowe, za bratobójcze zbrojne konflikty, za okrucieństwo i nieludzkość totalitaryzmu. Nasz naród, który przeżył koszmar wojny domowej, przymusową kolektywizację wsi, masowe represje lat 30., doskonale rozumie, chyba lepiej niż ktokolwiek inny, co oznacza dla wielu polskich rodzin Katyń, Miednoje, Piatichatki, dlatego że w tym żałobnym rzędzie i miejscach masowych kaźni obywateli radzieckich jest poligon w Butowie pod Moskwą, Góra Siekierna na Sołowkach, rowy egzekucyjne w Magadanie i Workucie, bezimienne mogiły Norylska i Kanału Białomorskiego. Represje niszczyły ludzi nie zważając na ich narodowość, przekonania, wiarę. Ich ofiarami stawały się całe warstwy społeczne w naszym kraju: Kozacy, duchowni, zwykli chłopi, profesorowie, oficerowie – w tym również oficerowie armii carskiej, którzy w swoim czasie wstąpili na służbę do Armii Czerwonej – również ich nie oszczędzono – nauczyciele, robotnicy. Logika była jedna: zasiać strach, obudzić w człowieku najniższe instynkty, podjudzać ludzi przeciwko sobie i zmuszać ich do ślepego posłuszeństwa.
Zbrodnie te nie mogą być usprawiedliwione w żaden sposób. W naszym kraju została dokonana jasna ocena polityczna, prawna i moralna zbrodni reżimu totalitarnego. I ocena ta nie podlega żadnej rewizji. Wobec tych grobów, wobec ludzi, którzy przychodzą tutaj oddać hołd swoim bliskim byłoby cyniczne powiedzieć: zapomnijmy o tym, że wszystko zostało w przeszłości. Nie. Jesteśmy zobowiązani pielęgnować pamięć o przeszłości, i oczywiście będziemy to czynić, jakkolwiek gorzka nie byłaby ta prawda. Nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości, ale w naszych siłach jest zachować albo przywrócić prawdę, a to znaczy również sprawiedliwość historyczną. Jest to ciężka praca, praca bardzo żmudna, której podjęli się historycy Rosji i Polski, przedstawiciele społeczeństwa i duchowieństwa. Wracając w przeszłość pracują w imię prawdy, a to znaczy w imię przyszłych stosunków między naszymi krajami. Właśnie taka wspólna droga dla zdefiniowania pamięci narodowej, ran historycznych pozwoli nam uniknąć ślepej uliczki niezrozumienia, wyrównywania rachunków, prymitywnych interpretacji dzielenia narodów na te, które miały rację i te, które były winne, jak to czasami usiłują robić nieodpowiedzialni politykierzy.
W ciągu dziesięcioleci cynicznych kłamstw usiłowali zataić prawdę o egzekucjach katyńskich, ale byłoby takim samym kłamstwem obarczanie tą winą narodu rosyjskiego. Historia pisana przez złość i nienawiść jest równie fałszywa i zalakierowana jak wylizana historia w interesie konkretnych ludzi czy grup politycznych. Jestem pewny, że coraz częściej i w Rosji, i w Polsce zdajemy sobie z tego sprawę i jakie by to nie było trudne musimy wychodzić naprzeciwko sobie i zdawać sobie sprawę, że nie sposób żyć tylko i wyłącznie tą przeszłością. Dlatego jesteśmy dzisiaj wspólnie razem tutaj w Katyniu na tej uroczystości z okazji 70. rocznicy polskiej tragedii. Byliśmy wspólnie w Gdańsku w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Na jej frontach nasze narody walczyły przeciwko wspólnemu wrogowi i jestem przekonany, że będziemy wspólnie obchodzić jubileusz wielkiego zwycięstwa – w którym główną, decydującą rolę odegrali żołnierze Armii Czerwonej – za które oddały swoje życie setki tysięcy żołnierzy wojska polskiego armii Andersa i Armii Krajowej, obrońcy Moskwy i Warszawy, Westerplatte i Smoleńska. Nasze straty i doświadczenia sojusznicze powinny nas zbliżać do siebie. Nie mamy moralnego prawa pozostawić przyszłym pokoleniom brzemienia nieufności do siebie. We współczesnym świecie, w Europie XXI w. nie ma innej alternatywy dla prawdziwego dobrego sąsiedztwa między narodami Polski i Rosji. Jest to wybór godny naszych dwóch narodów, które są skazane na to sąsiedztwo; wybór godny naszego wspólnego, tragicznego, ale wielkiego losu.
Światła pamięć i wieczne odpoczywanie wszystkim, których przyjęła ziemia Katynia. Pokoju, pomyślności i dobrobytu dla żyjących obecnie.
***
Treść przemówienia premiera Donalda Tuska, wygłoszonego w środę podczas uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej:
„Szanowny panie premierze, szanowni uczestnicy tej wzruszającej uroczystości. Dlaczego jesteśmy tu dziś, siedemdziesiąt lat po tamtej zbrodni, dlaczego każdego roku przybywamy w to miejsce? Przede wszystkim dlatego, że pamiętamy o zbrodni. O zbrodni i o jej ofiarach. Pamiętamy o zbrodni popełnionej na ludziach. Pamiętamy także o zbrodni, którą wykonano, którą próbowano wykonać na całym narodzie. Pamiętamy o tych, którzy oddali tutaj życie. Tu i w wielu innych miejscach w całej sowieckiej Rosji.
Przyjeżdżamy tu co roku, bo chcemy pamiętać o tamtej wrześniowej tragedii i o jej ofiarach. Zginęły tu tysiące ludzi. Ale niezależnie od tego, jak wielka jest liczba, ona nigdy nie będzie dla nas statystycznym zbiorem. Tak chcieli oprawcy. Chcieli, żeby zabici tu i w innych miejscach kaźni pozostali bez naszej pamięci, pozostali bez nazwisk, aby nikt nie poznał okoliczności ich śmierci. Dla nas rozstrzelano tutaj każdego z osobna. Tu ginął człowiek po człowieku. Tak jak Janina Lewandowska, o której idąc wzdłuż tabliczek mówiłem premierowi Putinowi. Dziewczyna, która chciała normalnie żyć. Utalentowana, skończyła konserwatorium muzyczne, skończyła szkołę pilotażu, świetny narciarz, świetnie jeździła konno. Jako pierwsza Europejka skoczyła ze spadochronem z ponad 5 km wysokości. To córka generała Dowbór-Muśnickiego, naszego narodowego bohatera. Jak wybuchła wojna, to oczywiste, wstąpiła do wojska. Miały się wtedy odbyć mistrzostwa szybowcowe w Warszawie i ona chciała wygrać. Ale wojna zniszczyła nie tylko to zwykłe ludzkie marzenie. 22 kwietnia miała obchodzić urodziny. Strzelono jej w tył głowy – tu, w Katyniu.
Mówię o tej konkretnej osobie, bo dla nas, Polaków, jest zawsze bardzo ważne, jak dla dobrych żołnierzy, aby nie pozostawić poległych na polu bitwy, aby pamiętać o nich i będziemy o tych zabitych tutaj pamiętać zawsze. Dlatego tak ważne jest dla nas każde nazwisko, każda informacja, każde świadectwo.
Jesteśmy tutaj także dlatego, bo Katyń stał się, w najgłębszym tego słowa znaczeniu, mitem. Miał być mitem założycielskim państwa komunistycznego, tym kłamliwym mitem. Ale ci, którzy na tym kłamstwie chcieli ufundować powojenną Polskę, przegrali z prawdą. Bo narodził się mit, mit powtarzany z ust do ust przez całe pokolenia. I zawsze wtedy, gdy słyszeliśmy – nawet gdy mówiono szeptem – prawdę o Katyniu, wiedzieliśmy, że nas nie
pokonali. Prawda o Katyniu stała się mitem założycielskim niepodległej Polski. Spowodowała, że w jakimś sensie my, wszyscy Polacy, jesteśmy jedną, wielką, rodziną katyńską. Nie tylko Ci, którzy stracili swoich najbliższych, a dzisiaj są wśród nas.
Ale chcemy także jako Polacy pamiętać nie tylko tu, w Katyniu o innych narodach. Zawsze, kiedy przybywali tu polscy przywódcy, już w czasach wolnej Polski, pamiętali także o Rosjanach, którzy leżą w tej ziemi, i innych, pochodzących z innych narodów. Tak jak pierwszy premier Tadeusz Mazowiecki, który jest dzisiaj z nami, który odwiedzając po raz pierwszy polskie groby, odwiedził także groby rosyjskie.
Chcemy, aby ten mit nikogo nie dzielił, ta prawda nie może dzielić. Ale ta prawda musi brzmieć. Ona była jak zbroja dla wszystkich, dla tych kilku pokoleń powojennej Polski. Dzięki tej zbroi przetrwaliśmy. Wielki Rosjanin, kiedy miał odbierać nagrodę Nobla, mówię o Sołżenicynie, przesłał swoje wystąpienie i napisał tam słowa, które możemy sobie wszyscy dedykować: +Nie zapominajmy, że przemoc nie jest sama, bo nie potrafi sama utrzymać się przy życiu. Koniecznie musi być spleciona z kłamstwem. Istnieje między nimi związek krwi, związek najgłębszy i najbardziej naturalny. Przemoc niczym oprócz kłamstwa nie może się osłonić, a kłamstwo nie utrzyma się inaczej jak w oparciu o przemoc. Każdy, kto przyjął kiedyś przemoc jako metodę skazany jest nieuchronnie na to, aby przyjąć kłamstwo jako swoją zasadę+. My dlatego zawsze głęboko wierzyliśmy, że prawda, szczególnie tu, w Katyniu jest najlepszą bronią przeciw przemocy.
Tu, w Katyniu trzeba także dziś powiedzieć, trzeba mieć wreszcie tę odwagę i siłę, że czeka nas droga do pojednania. Niczego nie zamykamy. Musimy znaleźć w sobie odwagę i siłę, żeby wreszcie wszystko otworzyć. Chcemy pamiętać, właśnie po to, aby ta droga do pojednania była jak najprostsza i jak najkrótsza. Sołżenicyn wtedy przypomniał rosyjskie powiedzenie i chcę je tutaj dzisiaj powtórzyć: +Jedno słowo prawdy cały świat za sobą pociągnie+. Dziś chcę wierzyć, że jedno słowo prawdy może pociągnąć za sobą dwa wielkie narody, tak boleśnie podzielone przez historię. Narody, które dzisiaj szukają tej prostej i krótkiej drogi do pojednania.
Panie premierze, oni tu przecież są, oni w tej ziemi leżą. Oczodoły z ich przestrzelonych czaszek patrzą i czekają, czy jesteśmy zdolni do tego, aby przemoc i kłamstwo zamienić w pojednanie. Musimy w to uwierzyć, że obraliśmy dobry kierunek, że znaleźliśmy tę prostą i krótką drogę, bo na tej drodze do pojednania postawiliśmy dwa drogowskazy: pamięć i prawdę. Jeśli tak jest i tak będzie w przyszłości, to myślę żołnierze z Katynia, że to będzie wasze największe dotychczas zwycięstwo”.
PK
fot. KPRM