Sejmowe komisje: Ustawodawcza Finansów Publicznych przyjęły projekt uchwały powołaniu komisji śledczej do wyjaśnienia tzw. afery hazardowej, zaproponowany przez klub PO. Zakłada on, że komisja zbada prace nad tzw. ustawą hazardową czasie rządów SLD, PiS i PO, czyli od 2001 do 2009 roku, ale tylko w zakresie automatów o niskich wygranych i wideoloterii.
Komisje przyjęły tylko jedną, zgłoszoną przez PO poprawkę, która przewiduje, że raport z prac komisji śledczej ma powstać do 28 lutego 2010 roku. Pozostałe trzy poprawki, zgłoszone przez PiS, Lewicę i Polskę Plus, zostały odrzucone.
– To nie był dobry dzień dla polskiego parlamentaryzmu. Przyjmujemy akt prawny, który nie odpowiada podstawowym standardom konstytucyjnym – mówił na zakończenie prac komisji Wojciech Szarama (PiS).
Platformę krytykował poseł koalicyjnego PSL Eugeniusz Kłopotek. – Dlaczego jesteście głusi i ślepi? Rozumiem, że możecie się nie zgadzać z argumentami lepszymi, bądź gorszymi opozycji, ale kiedy, niezależne od nacisków politycznych, Biuro Analiz Sejmowych przygotowuje opinie (na temat zgodności projektu z konstytucją), to na litość boską, warto wziąć ją chociaż trochę pod uwagę – nie krył niezadowolenia poseł Stronnictwa.
Komisja będzie badać proces legislacyjny od 2002 roku
Według projektu uchwały PO, komisja śledcza ma zbadać przebieg procesu legislacyjnego od początku prac nad nowelizacją tzw. ustawy hazardowej, czyli od 2002 roku. Komisja ma się jednak skupić tylko na tej części prac legislacyjnych, które dotyczyły gier na automatach o niskich wygranych i wideoloterii. Projekt zakłada, że komisja ma zbadać legalność działań członków rządu, podległych im funkcjonariuszy i posłów pracujących przy nowelizacji. Sejmowi śledczy będą też wyjaśniać działania rządu i funkcjonariuszy publicznych, którzy badali proces opracowywania projektów nowelizacji ustawy (chodzi m.in. o badanie działania CBA w tej sprawie).
Sebastian Karpiniuk (PO) przekonywał, że komisja śledcza powinna badać prace nad ustawą hazardową od roku 2002, gdyż to właśnie podczas prac nad nowelizacją tzw. ustawy hazardowej z 10 kwietnia 2003 roku po raz pierwszy pojawiło się pojęcie automatów o niskich wygranych. – To zaś było właśnie przedmiotem działań operacyjnych CBA – dodał.
Tylko automaty i wideoloterie
Anita Błochowiak (Lewica) skrytykowała PO za zawężanie prac komisji tylko do kwestii automatów o niskich wygranych i wideoloterii, a pomijanie kasyn, salonów gry i ”bukmacherki”. – Dlaczego PO nie mówi o kasynach. To jest ważne pytanie. Chyba, że macie więcej do ukrycia, niż pokazały ostatnie stenogramy – podkreśliła.
Z kolei Aleksandra Natalli – Świat (PiS) zarzuciła politykom PO, że nie zależy im na szybkim wyjaśnieniu afery hazardowej, ale jak najszybszym zakończeniu prac komisji śledczej. – Szanowni państwo, możemy jutro powołać komisję, a pojutrze ją zakończyć. To będzie ekspres. Tylko jest pytanie, czy my mamy powołać tę komisję, żeby tylko zakończyć jej pracę, czy po to, żeby ta komisji jednak coś wyjaśniła – powiedziała posłanka PiS.
Sprawozdanie do lutego
Karpiniuk przekonywał, że poprawka jego klubu, która przewiduje złożenie sprawozdania do końca lutego przyszłego roku, to dowód na to, że Platforma chce szybkiego zakończenia prac komisji. Przekonywał, że jest to odpowiedź na oczekiwania nie tylko parlamentarzystów, ale też opinii publicznej. Ocenił, że zaproponowany termin jest możliwy do zrealizowania, jeżeli wszyscy posłowie z komisji w pełni zaangażują się w jej prace.
Najwięcej kontrowersji wzbudzał zakres prac komisji śledczej. PiS i Lewica chciały bowiem ograniczenia prac komisji śledczej tylko do rządów PO-PSL. Opozycja, poza możliwymi nieprawidłowościami w pracach nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, chciała też wyjaśniać okoliczności ujawnienia tajemnicy państwowej o przebiegu postępowania w tej sprawie prowadzonego przez CBA.
Przed przyjęciem projektu PO jako wiodącego posłowie Lewicy i PiS zgłosili do swoich propozycji poprawki określające ramy czasowe sprawy, którą mają badać sejmowi śledczy. Oba kluby chciały, by był to okres od listopada 2007 roku do października 2009. Poprawki te były odpowiedzią na krytyczne opinie Biura Analiz Sejmowych.
PO głucha na poprawki
Opozycja atakowała PO za to, że nie poprawia swojego projektu mimo tego, że Biuro zarzuca mu niezgodność z konstytucją. Zarzuty odpierał Karpiniuk, który mówił, że zakres prac komisji nie powinien budzić wątpliwości, a zastrzeżenia prawników sejmowych „mają charakter polemiki estetycznej” lub są natury technicznej.
Zarzucił ekspertowi, że nietrafnie interpretuje orzeczenie TK dotyczące uchwały ws. komisji śledczej. Karpiniuk przekonywał, że treść artykułów z projektu precyzyjnie wskazuje co ma badać komisja, a także jaki okres ma objąć swoimi pracami. Podkreślał, że podobne rozwiązania prawne PO zastosowała projektując uchwałę, która powołała komisję śledczą ds. nacisków. Jak zaznaczył obroniła się ona przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Po przyjęciu przez komisje, jako wiodącego, projektu PO posłowie zgłosili do niego swoje poprawki. PiS zaproponowało, aby komisja badała przebieg prac legislacyjnych w trzech etapach. W pierwszej kolejności zajmowałaby się okresem od 17 listopada 2007 do 31 października 2009 roku (szefowałby jej ktoś z PiS lub SLD); następnie badałaby okres od 1 listopada 2005 do 16 listopada 2007 roku (na czele z przedstawicielem PO, PSL lub SLD); i wreszcie ostatni okres – między 19 października 2001 a 31 października 2005 roku (wówczas komisją kierowałby poseł PO lub PiS).
Poprawka PiS zakładała, że do zakresu działań komisji należałoby zbadanie przestrzegania procedur w trakcie prac nad tzw. ustawą hazardową przez członków rządu, ustalenie odpowiedzialności osób, które były zobowiązane właściwie przygotować ustawę i zagwarantować ochronę interesów ekonomicznych państwa oraz zbadanie działań instytucji państwowych w związku z tzw. przeciekiem.
Swoją poprawkę złożyła również Lewica, która powtórzyła w niej w całości tekst swojego projektu uchwały. Bartosz Arłukowicz (Lewica) uważa bowiem za niemożliwe rzetelne zbadanie 8 lat procesu legislacyjnego do 28 lutego przyszłego roku. Jego zdaniem, oznacza to, że komisja musiałaby „prześwietlić” każdego dnia 45 dni procesu prac nad ustawą hazardową. „Nie jesteśmy w stanie rzetelnie tego zrobić, dlatego zbadajmy to, czego dotyczy sedno sprawy” – apelował.
Poprawkę złożyli również posłowie Polski Plus. Według ich koncepcji, sejmowe śledztwo obejmowałoby czas od czerwca 2008 roku do października 2009 r
oku.
Spór, kto ma prowadzić posiedzenie
Zanim jednak posłowie zajęli się merytoryczną oceną projektów przez 45 min spierali się o to, kto ma prowadzić posiedzenie, czy przewodniczący komisji finansów (Paweł Arndt z PO), czy szef komisji ustawodawczej (Wojciech Szarama z PiS). Ostatecznie na szefa połączonych komisji wybrany została Arndt.
Uczestniczący we wtorkowym posiedzeniu Andrzej Dera (PiS) ocenił po jego zakończeniu, że przyjęto projekt uchwały, który ma „poważne wady legislacyjne i konstytucyjne”, o których – jak podkreślił – mówiły krytyczne opinie prawników.
Poseł powiedział, że w projekcie uchwały powołującej komisję śledczą autorstwa PO znajduje się zapis, który uniemożliwi przesłuchanie premiera Donalda Tuska i b. szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego.
Jak tłumaczył, chodzi o a art. 2 uchwały, mówiący o tym, że kontroli komisji podlegać będzie działalność tych członków Rady Ministrów i posłów, którzy uczestniczyli w procesie powstawania zmian w tzw. ustawie hazardowej.
W opinii Dery, podczas posiedzenia komisji „nie liczono się z głosem opozycji, głosami fachowców, prawników i przegłosowano to, co chciano przegłosować”.
Prawnicy sejmowi, odpowiadając na te wątpliwości podkreślali, że przed komisją może stanąć nawet prywatna osoba, bo czym innym jest zakres prac komisji, a czym innym środki dowodowe, które mają doprowadzić do wyjaśnienia sprawy.
Teraz projektem uchwały zajmie się Sejm. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski poinformował, że już w piątek ma się odbyć pierwsze posiedzenie komisji.
Czytaj też:
Graś: Przyjęcie ustawy hazardowej za tydzień
interia.pl/RZ