Czy to przypadek czy może tak duże powiązania decydentów z osobami, które mogłyby sprawę nagłośnić i pokazać prawdę? Bo naprawdę coś w tym musi być skoro kolejne redakcje, tak gazet lokalnych, ale także i ogólnopolskich dzienników, np. „Rzeczpospolitej” czy podobno katolickiego „Naszego Dziennika”, odmawiają podjęcia tematu. Odmawiają, bądź przemilczają informację o manipulacji ekspertyzami, choć są dowody w postaci dokumentacji, która doprowadziła do zamknięcia jednego z pawilonów. Ba, potwierdza to nawet kierownik techniczny obiektu. Kolejne odmowy wszczęcia postępowania w sprawie działania na szkodę małych pacjentów rzucają też cień podejrzeń na działanie prokuratury.
Zamiatanie pod dywan
Od jednej z osób z kręgu śledczych dowiedzieliśmy się, że sprawa Korczaka, czy nadużyć jakich dopuścił się były już dyrektor szpitala im. Kopernika(w skład placówki wchodzi Korczak) Józef Tazbir, będzie zawsze albo przewlekana, albo po prostu zgłaszający dostanie informację o odmowie wszczęcia postępowania. Dlaczego? Bo taka jest ?polityka?, by tej sprawy nie ruszać, nie nadawać jej biegu? Kto za tym stoi? Można przypuszczać, że są to osoby powiązane z rządzącymi województwem PSL i PO. Ale czy aż tak silne, by mimo sprzeciwu społecznego realizować konsekwentnie zaplanowany scenariusz? Może nieprzypadkowo podczas wspominanej już ewakuacji po terenie szpitala kręcili się ?ludzie od Pruszyńskiego?? A Paweł Pruszyński to były wiceszef ABW i zaufany człowiek Millera.
W trosce o … głosy
O macoszym traktowaniu przez media i dziennikarzy sprawy Korczaka można by dużo mówić. Dlaczego nikt nie ?złapie za język? wywodzącego się z PO marszałka województwa Włodzimierza Fisiaka, który kolejną już obietnicą ? ?chcę ratować ten szpital?- cynicznie okłamuje swoich wyborców i mieszkańców Łodzi? Półtora roku temu z urzędu marszałkowskiego poszło medialne ? ?zrobię wszystko, by Korczak funkcjonował?!. Po czym po kilkunastu miesiącach z zaskoczenia odbywa się ewakuacja. Milczenie mediów o tym jest po prostu zadziwiające. Czy tylko dlatego, że w jednostce podległej urzędowi pracuje żona zajmującego się sprawami służby zdrowia dziennikarza lokalnej „Gazety Wyborczej”.
Tym razem też podobno jest wola ratowania placówki. Wola przedwyborcza, bo przecież trzeba oddać głosy na PO. Ale jak mówią nam pracownicy szpitala w całej sprawie i tak coś śmierdzi?
Klinika dobra, ale niepotrzebna
A tymczasem były prorektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi prof. Krzysztof Zeman został przez łódzkich urzędników pozbawiony doskonale działającej i wszechstronnie wyspecjalizowanej kliniki. Stało się tak po kwietniowej ewakuacji jednego z pawilonów szpitala dziecięcego im. J. Korczaka. Wyspecjalizowani lekarze, którzy mogliby leczyć i diagnozować choroby u łódzkich dzieci dostali wypowiedzenia i do końca czerwca będą dyżurować w izbie przyjęć, bądź na jedynym istniejącym w Korczaku oddziale ? obserwacyjno ? zakaźnym. Po tym czasie stworzona na potrzeby szpitala dziecięcego klinika i wysoko wykwalifikowani lekarze przestaną już być pomocni Korczakowi, a tym samym szpital praktycznie przestanie istnieć. Prof. dr hab. Krzysztof Zeman ? kierownik Kliniki Pediatrii, Kardiologii Prewencyjnej i Immunologii Wieku Rozwojowego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w swojej ocenie całej sytuacji jest niezwykle delikatny i powściągliwy. ? Mam nadzieję, że dla byłego rektora Uniwersytetu Medycznego znajdzie się w Łodzi miejsce na klinikę ? mówi w rozmowie z nami. ? Jestem wielkim optymistą ? dodaje.
Co innego mówią pracownicy kliniki prof. Zemana: ? To skandal co z nami zrobiono, z urzędu marszałkowskiego idą duże pieniądze na będąca tak naprawdę jedynie oddziałem klinikę alergologii prof. Iwony Stelmach [podczepionej przed laty pod Korczak, by korzystać z pieniędzy przeznaczanych na szpital i ulokowanej w szpitalu im. Kopernika, którym jeszcze nie tak dawno ? dopóki nie przyznał się do łapówkarstwa- kierował jej mąż- AS], a nas się likwiduje ? tłumaczą. Mają uzasadniony żal. Klinika prof. Krzysztofa Zemana to jedyne w Łodzi miejsce, w którym diagnozowane były przypadki, jakimi specjalistyczne szpitale ? Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki i szpital kliniczny im. M. Konopnickiej ? nie chciały się zajmować. Na potrzeby Korczaka prof. Zeman stworzył niezwykle fachowy i wszechstronny zespół lekarzy ? od pediatrów, alergologów, po kardiologów i pulmonologów, wszyscy z doktoratami, niektórzy z habilitacją.
Ponury prima aprilis
Po 1 kwietnia i niebędącej prima aprilisowym żartem ewakuacji, dzieci zostały bądź wypisane do domów, bądź rozlokowane w innych szpitalach. Tymczasem pracowników kliniki ulokowano w stojącym na terenie Korczaka pawilonie po zlikwidowanej jakiś czas temu okulistyce. Pawilonie, który kilka lat temu był gruntownie wyremontowany i do którego, po uprzednim wysprzątaniu, można było przenieść małych pacjentów. Dlaczego tego nie zrobiono? Nie kłania się tu przypadkiem interes w zdobyciu terenu?
Cała sytuacja to po prostu wstyd dla miasta i dla jego włodarzy, dla urzędu marszałkowskiego i osób odpowiedzialnych za ochronę zdrowia. Gdy rozmawialiśmy z osobami związanymi z kliniką mówili nam wprost ? Trzeba wreszcie powiedzieć prawdę, by rozp? to dziadostwo i ten cały układ! Trzeba też pokazać, że te uśmiechy pana marszałka są chytre i nieszczere. Nie wierzymy w dobre intencje urzędników!
Najlepsze przed nami
Łodzi grozi pediatryczna katastrofa. Jak niedawno podkreślał prof. Włodzimierz Stańczyk, wojewódzki konsultant ds. pediatrii, w województwie łódzkim liczba łóżek na oddziałach pediatrycznych w przeciągu kilku lat została zmniejszona o 46 proc. – To powoduje, że w okresie wzmożonej zachorowalności brakuje łóżek na przyjęcie najmniejszych dzieci z zapaleniem płuc ? mówił. Już w tej chwili kolejki na przyjęcie do szpitala są ogromne, czekają tez dzieci w poradniach. Jeśli do jesieni urzędnicy nic z tym problemem nie zrobią nie będzie gdzie leczyć dzieci.
Anna Skopińska
Z Korczakiem do twarzy
Wiele osób promowało się na Korczaku. Nabierało innych mieszkańców Łodzi na troskę o dzieci. Na niektórych stronach internetowych czytamy - walczyłam bądź walczyłem w obronie tejże placówki. Tak napisała m.in. eurodeputowana Urszula Krupa. Jednak ani podczas ewakuacji, ani w trakcie rozmów z pracownikami nie było jej w szpitalu, nie było też nikogo z jej ludzi. A w całej historii z Korczakiem, a śledzimy ją od lat, obecność pani Krupy to jedynie epizod – napisane zaledwie dwa pisma i to w dodatku na naszą prośbę. Przez kilka lat żaden z lekarzy nie widział ani pani poseł, ani nikogo z jej ludzi w szpitalu.
Można by zresztą wyliczać tych, którzy chcieli na coś dla siebie ugrać na Korczaku. Tak naprawdę tylko poseł Joanna Kluzik - Rostkowska i szefowa jej biura Agnieszka Wojciechowska oraz Zdzisława Janowska, posłanka SDPL, interesowały i interesują się losem szpitala. Tylko czy ich wołanie o pomoc dla funkcjonującego normalnie i w spokoju prawie przez sto lat bez ?pomocy? PO i PSL szpitala coś pomoże? Czy uda się zatrzymać prących do przodu „po trupach” urzędników? Czy raczej Łódź będzie przedstawiana jako niechlubny przykład destrukcyjnej polityki PO i PSL wobec szpitali dziecięcych? I szkody wyrządzanej dzieciom.
AS