Lecha Wałęsę opanowała palikotolioza. To taka choroba w polskiej polityce, która powoduje małe wariatkowo. Już nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać – tak Tadeusz Cymański z PiS skomentował występ Lecha Wałęsy na kongresie eurosceptycznej partii Libertas w Rzymie. Z kolei Stefan Niesiołowski z PO bez ogródek stwierdził, że były prezydent się skompromitował.
Występ Lecha Wałęsy na kongresie partii Libertas (z jej list w eurowyborach startują m.in. byli politycy LPR) wywołał ogromne poruszenie i konsternację wśród polityków. Dzień przed wyjazdem do Rzymu były prezydent wziął bowiem udział w warszawskim kongresie Europejskiej Partii Ludowej, do której w Polsce należą PO i PSL.
W ostrych słowach zachowanie Wałęsy skrytykował w programie TVN „Kawa na ławę” Stefan Niesiołowski. – Kompromituje się takim działaniami. To jego polityczna porażka, stanął po złej stronie. Ponieważ Libertas to partia antyeuropejska i marginalna. To nieprawda, że jest tylko przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu, jest przeciwko całej Unii Europejskiej – stwierdził polityk Platformy.
I dodał: – Nie można być jednocześnie na kongresie partii proeuropejskiej i antyeuropejskiej. To wkładanie kija w szprychy.
Gratka w komentowaniu
Tadeusz Cymański w znanym sobie lekko ironicznym stylu, nie krył zadowolenia z konsternacji w szeregach PO, wywołanej zachowaniem byłego prezydenta. – Jest gratką komentować sytuację, kiedy u konkurencji są skrajne opinie: oto premier Buzek mówi, że były prezydent jest politykiem, którego nic nie może strącić z piedestału, a z chwilę z drugiej strony słyszymy, że się skompromitował. Odbieram to trochę kabaretowo – powiedział Cymański.
I dodał: – Polską politykę opanowała palikotolioza. To taka choroba w polskiej polityce, która powoduje małe wariatkowo. Już nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. I jakiś przejaw tej choroby widzę u Lecha Wałęsy. Kto uwierzy, że na spotkaniu PO (kongresie EPP – red.) nie widział, czy pojedzie do Rzymu. Kawka na ławkę, mówmy do końca – to jazda bez czterech.
„To Giertych maczał w tym palce”
Były wicepremier Roman Giertych pytany, czy maczał palce w tym, że Wałęsa wziął udział w kongresie Libertas, odparł dość wymijająco, że były prezydent sam podjął tę decyzję, zaproszony przez przewodniczącego partii Declana Ganleya.
– Słowa zaskoczenia, które padają z tego powodu są dla mnie niezrozumiałe. Oto bowiem mamy taką sytuację na polskiej scenie politycznej: z jednej strony jest PO, która jest do tego stopnia euroentuzjastyczna, że jest gotowa poprzeć Traktat Lizboński, który obniża wartość polskiego głosu w ciałach europejskich, z drugiej – PiS, który wszystkim już powoli obrzydł. Przeciętny wyborca na nie ma na kogo głosować – ocenił Giertych. – I to pewnie zauważył Lech Wałęsa, który pojechał do Rzymu i poparł w mocnych słowach Libertas, mówiąc że jest miejsce dla partii, która jest europejska, ale jest przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu.
Ryszard Kalisz z SLD nie wierzy, że były wicepremier nie miał nic wspólnego z wyjazdem Wałęsy do Rzymu. – Jak Roman Giertych nie odpowiada na pytanie, to czuję, że maczał w tym ręce – skwitował polityk SLD.
„Kolejna porażka PO”
Jego zdaniem zachowanie byłego prezydenta można wpisać w szereg ostatnich porażek PO. – Platforma chciała zawłaszczyć Lecha Wałęsa, a okazało się że chodzi on własnymi ścieżkami – powiedział Kalisz.
Stanisław Żelichowski z PSL: – Wałęsa za wyjazd do Rzymu zyskał wiele plusów, tylko że są to plusy ujemne.
tvn24.pl/JJ