20 kwietnia to dla niektórych Niemców, jak i dla sporej liczby Rosjan szczególny dzień – kolejna rocznica urodzin Adolfa Hitlera.
Emocjonalne więzi między częścią niemieckiej i rosyjskiej młodzieży są faktem. Cywilizacyjne powinowactwo obu krajów nie jest tylko mitem wymyślonym w uniwersyteckich katedrach. Może dlatego potomkowie tych, których Hitler po czerwcu 1941 roku niszczył bez litości dzisiaj czczą dzień urodzin sprawcy kolejnych nieszczęść narodu rosyjskiego? Absurd? Niekoniecznie.
Każdy 20 kwietnia to dla niektórych Niemców szczególny dzień – kolejna rocznica urodzin Adolfa Hitlera. Takie domowe, nienagłaśniane urodziny tego kogoś, „kto chciał dobrze”. Jednak 20 kwietnia okazuje dla już wcale licznej grupy Rosjan również szczególny dzień. Skrajnie lewicowe ( poprawność polityczna nakazuje te grupy określać jako skrajnie prawicowe!) grupy młodych moskwiczan urządzają tego dnia polowania na obcokrajowców z Afryki i Azji. O czym z niejakim rozbawieniem i ledwie skrywanym „Schadenfreude” donosi niemiecka prasa.
„ Polowanie na obcokrajowców w dniu urodzin Hitlera jest w Rosji ponurą tradycją. Neonaziści, którzy chcą świętować urodziny byłego niemieckiego dyktatora, potrzebują to czynić poprzez pobicia jakiegoś azjatyckiego czy afrykańskiego studenta. Tego dnia rosyjskie władze bezpieczeństwa chętnie odwracają oczy” – pisze z niezwykłą satysfakcją niemiecki dziennik „Die Welt”.
„(…)Tylko od początku tego roku w Rosji 57 osób padło ofiarą ataków na obcokrajowców. W tym najwięcej Kirgizów, Usbeków, Azerbejdżan i Tadżyków. Jednak największe ryzyko ataków dotyczy czarnoskórych w Moskwie, Petersburgu, Świedrłowsku czy w Twerze na Wołgą” – informuje „Die Welt”.
„ Także inne kraje mają problemy z neofaszyzmem, ale one zwalczają go aktywniej niż Rosja” – sądzi studentka pochodząca z Kirgistanu Maria Czudinowa. Zna wielu studentów, którzy zrezygnowali ze studiów w Rosji z powodów ataków na nich ze strony ekstremistów i wrócili do swoich ojczyzn.
„ Nie mogę sobie tego wyobrazić. Ale kto wie, co będę myślała po 20 kwietnia? Może nie będę czuła się tu pewnie” – skarży się niemieckiej gazecie Maria Czudinowa. {sidebar id=4}
No cóż, braterstwo broni z Adolfem Hitlerem od 1933 do 1941 roku zostawiło trwały ślad. Zachwyt nad poczynaniami swoich wodzów trwa i w Niemczech i w Rosji. Ktoś w Moskwie dyskretnie wsącza młodym upojny mit o ich aryjskim pochodzeniu. Nawet głupcy bywają jakże często pożyteczni i pożądani przez władzę.
Marek Garbacz