W przyszłą niedzielę, 5 kwietnia na szczycie Unii Europejskiej w Pradze premier polskiego rządu Donald Tusk będzie miał okazję osobistego spotkania z nowym prezydentem USA Barackiem Obamą. Być może Tusk zechce wykorzystać spotkanie do wyjaśnienia, co Amerykanie zamierzają w sprawie budowy tarczy antyrakietowej. Czy jak chcą jej przeciwnicy projekt zostanie zamrożony, czy też zgodnie z wcześniejszymi planami rozwijany? Czy Ameryka Obamy ustąpi przed rosyjskimi żądaniami, czy też podąży drogą wyznaczoną w roku 1983 przez prezydenta Ronalda Regana, który nie godził się by bezpieczeństwo NATO i Ameryki złożyć w ręce zdeklarowanych przeciwników świata demokratycznego?
Co w tej sytuacji stanie się z najważniejszym projektem obronnym poprzedniej administracji?
Najwięcej wątpliwości i niedomówień wywołał list Obamy do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa z początku marca z propozycjami nowych rozwiązań w globalnym systemie bezpieczeństwa. Zaraz po wysłaniu tego listu obie strony zaprzeczyły jakoby zawierał on konkretne propozycje dotyczące systemu obrony antyrakietowej. Jednak sam Obama przyznał w wywiadzie prezentowanym na stronach Białego Domu, że tarcza pojawiła się w szerszym kontekście programu nuklearnego Iranu. Co więcej - jak ujawnił Obama - była tam też deklaracja, że jeśli program atomowy Iranu będzie rozwijany to prawdopodobnie także budowana tarcza antyrakietowej, zorientowanej na Iran, będzie postępować. Jeśli jednak irański projekt zostanie spowolniony to - logicznie rozumując - należy oczekiwać spowolnienia prac wokół tarczy.
Po odpowiedzi Rosjan z połowy marca należy założyć obecność jeszcze jednego elementu tegoż szerszego kontekstu w którym nowa administracja sytuuje budowę systemu NMD. W dniach 17 i 19 marca kolejno szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow a następnie rzecznik resortu Andriej Niestierienko wspomnieli o sprawie tarczy w kontekście negocjacji dotyczących traktatu o redukcji zbrojeń strategicznych (START), termin obowiązywania którego upływa w grudniu bieżącego roku. Jak oświadczył Niestierienko Rosja i USA mają, w związku z tym, dużą szansę na zakończenie sporu w sprawie obrony przeciwrakietowej. Oczywiście istnieją nadal rozbieżności ale mamy nad czym pracować i nasze kraje są gotowe do takiej pracy.
Nie wydaje się by zasygnalizowane przez Rosjan powiązanie negocjacji w sprawie START z budową NMD było jedynie pomysłem Rosjan. W końcu to sam Obama przyznał, że odleglejsze od siebie problemy jak proliferacja broni nuklearnej i terroryzm należy rozpatrywać wspólnie. A to dlatego, że oba zbliżają do siebie Rosję i USA. Tyle, że w tym przypadku jest t
o zbliżenie korzystne przede wszystkim dla jednej ze stron ? Rosji. Dorzucenie do tego koszyka negocjacji w sprawie traktatu START oraz przyszłości tarczy antyrakietowej to wprost wymarzony prezent dla Kremla.
W tym miejscu warto przypomnieć, że tarcza swą koncepcją sięga nowej inicjatywy obronnej zdefiniowanej za czasów prezydentury Ronalda Reagana. Ówczesne władze na Kapitolu po raz pierwszy rzuciły wyzwanie zimnowojennej doktrynie „wzajemnego zniszczenia” zakładającej, że najlepszym straszakiem wobec przeciwnika, by nie użył on na skalę masową broni jądrowej, jest gwarancja, że nawet po takim ataku druga strona wciąż jeszcze będzie w stanie przeprowadzić atomowe kontuderzenie, które unicestwi agresora. Administracja Reagana uznała, że taki scenariusz w którym bezpieczeństwa ludzkości strzeże wyłącznie groźba jej błyskawicznego unicestwienia, jest nie do zaakceptowania. Stąd plan inicjatywy obronnej, znanej szerze pod nazwą ?gwiezdnych wojen?, której celem miało być zbudowanie efektywnego sytemu obrony rakietowej zdolnego do ograniczenia skutków atomowej napaści ZSSR na Stany Zjednoczone.
W nowych okolicznościach nikt póki co nie stawia przed systemem obrony antyrakietowej aż tak wygórowanych wymagań (co nie oznacza, by koncepcję tarczy skutecznej w warunkach masowego uderzenia z użyciem broni jądrowej porzucono zupełnie - jest to raczej dalekosiężny plan do którego prowadzić mają obecnie rozwijane podsystemy). Pojawił się jednak inny problem. Jak obronić USA i amerykańskich sojuszników przed szantażem lub ograniczonym, awanturniczym atakiem ze strony państw dysponujących niewielkim arsenałem nuklearnym?
Scenariusz takiego ataku, wraz ze zdobywaniem broni jądrowej i środków jej przenoszenia przez kolejne kraje skonfliktowane z USA, z jednej strony staje się coraz bardziej prawdopodobny. Z drugiej uzasadnia ekonomiczne i polityczne nakłady na systemy obrony anty-balistycznej, w warunkach ich ograniczonej skuteczności. Nie trzeba bowiem z miejsca osiągnąć możliwości zwalczania setek pocisków balistycznych. Wystarczy system potrafiący zwalczać jednocześnie nie więcej niż kilka rakiet. A przy okazji rozwija i udoskonala się technologie będące punktem wyjścia do nakreślonej w czasach Regana idei sytemu obrony przed masowym atakiem z użyciem broni jądrowej.
Można nieco złośliwie zauważyć, że Rosja i Chiny wspierające od lat programy jądrowe jak i rozwoju broni balistycznej w krajach takich jak Korea Północna czy Iran same uruchamiają procesy, przeciw którym tak głośno protestują. Gdyby bowiem nie koreański precedens planistom w Pentagonie znacznie trudniej szłoby przekonywanie do niezwykle kosztownego programu o ograniczonej, na początku, skuteczności. Kiedy jednak już owe programy nowych systemów uzbrojenia zaczną być rozwijane, to chcąc nie chcąc z każdym kolejnym krokiem będą się zbliżać do koncepcji Reagana.. Czyli wyzwania strategicznego, które walnie przyczyniło się do upadku gigantycznego więzienia narodów, jakim w XX wieku był blok sowiecki.
Czy ten dorobek zostanie teraz roztrwoniony? Konserwatywna opozycja zwraca uwagę, że wydatki rzędu 3 procent budżetu obronnego USA na system NMD to nie tak znowu dużo jeśli wziąć pod uwagę, jakie skutki może mieć choćby pojedynczy, zakończony sukcesem atak na USA lub jej sojuszników z użyciem broni jądrowej. Stąd apel do Baracka Obamy by wyjaśnił mnożące się dwuznaczności w swoich deklaracjach i przystąpił z pełną energią do realizacji nakreślonego za poprzednie prezydentury planu. W tym do budowy w Polsce i w Czechach dwu komponentów systemu NMD. Czas mija i jak twierdzą konserwatyści za wszelkie zaniechania osądzą Obamę zarówno historia jak i współobywatele.
Warto zauważyć, że NMD, jak ma tak nowy i wymagających system uzbrojenia spisuje się bardzo dobrze, wbrew kasandrycznym narzekaniom jego krytyków. W sumie, według polskich źródeł, na 13 prób 8 zakończono sukcesem w przypadku komponenta strategicznego (czyli właśnie tego, którego elementy mają być rozmieszczone w Polsce i w Czechach). Zastawiając wszystkie próby - sytemu taktycznego (Patriot), operacyjnego (THAAD) i strategicznego (NMD) pojawiają się różne cyfry. Można przyjąć, że przeprowadzono około 50 prób z czego 80 procent zakończyła się sukcesem. Ostatnią, najbardziej złożoną próbę samego NMD przeprowadzono 5 grudnia 2008 roku. Powodzenie tej próby było niemiłym zaskoczeniem dla przeciwników projektu. Zwolenników zaś upewniło, że system choć kosztowny i szalenie skomplikowany cały czas się rozwija i udoskonala. Można zatem przyjąć, że jest to perspektywiczny system uzbrojenia obronnego, jakie świat nigdy przedtem nie posiadał, a którego z wielu przyczyn wszyscy normalni ludzie powinni sobie życzyć.