Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk są oburzeni zachowaniem przewodniczącego komisji ds. nacisków Andrzeja Czumy z PO i na znak protestu wyszli z przesłuchania jednego ze świadków. Ich zdaniem Czuma paraliżuje prace, bo uchyla każde pytanie, które uderza w ministra Ćwiąkalskiego, albo Platformę: – To skandal – mówią krótko.
Mularczyk, który po opuszczeniu obrad zwołał krótką konferencję prasową powiedział, że z takim przewodniczącym jak Andrzej Czuma wysiłek członków komisji ds. nacisków nie ma większego sensu. – Ta komisja nie może tak funkcjonować. To, co działo się dzisiaj to już skandal. Praktycznie każde niewygodne dla prokuratora i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Platformy pytanie posłów PiS było uchylane przez Czumę – argumentował poseł Mularczyk. – Wyszliśmy z tego przesłuchania, bo nie widzimy celu, aby brać udział w takiej farsie, jaka się odbywa – podkreślił. -Ta komisja to jak dotąd jedna wielka kompromitacja – dodał Jacek Kurski.
Jak podkreślił Mularczyk, komisja śledcza została powołana do tego, żeby wyjaśnić, czy nie dochodziło do pewnych nacisków w śledztwach w okresie rządów PiS. Tymczasem jednak – jego zdaniem – "to, co się dzieje, rodzi przekonanie, że właśnie teraz mamy do czynienia z naciskami, których celem jest wykorzystanie prokuratury do działań politycznych, żeby pognębić – w szczególności – ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro".
– Wyszliśmy z tego przesłuchania, bo nie widzimy celu, aby brać udział w takiej farsie, jaka się odbywa – mówił Mularczyk.
Kurski i Mularczyk zaapelowali do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego o wszczęcie prac nad projektem noweli ustawy o sejmowej komisji śledczej, który ma poszerzyć zakres jawności prac takich komisji.
Zmiany, które proponuje PiS mają pozwolić na jawne przesłuchiwanie osób zobowiązanych do zachowania tajemnicy chronionej ustawowo, innej niż tajemnica państwowa, o ile komisja zwolni je z obowiązku zachowania tej tajemnicy.
Szef komisji Andrzej Czuma oświadczył, że nie widzi przeszkód by odtajnić protokoły z tajnych przesłuchań. Powiedział, że w jego ocenie wszystkie dotychczasowe tajne zeznania prokuratorów (łącznie już pięć osób) nie zawierają elementów tajemnicy, których nie można by ujawnić.
Odnosząc się do zarzutu posłów PiS Arkadiusza Mularczyka i Jacka Kurskiego, szef komisji odparł, że "uchylał tylko te pytania Mularczyka, które były od rzeczy".
{sidebar id=4}
– Nie wszystkie jego pytania oddalałem, ale gdy pan poseł Mularczyk zaczął – w ramach badania osobowości prokuratora Wasilewskiego – pytać go o sprawy sprzed kilku dni czy tygodni. Nasza komisja bada, czy były naciski w latach 2005-2007 – podkreślił Czuma dodając, że także zarzut posłów PiS o obradowaniu komisji nie mającej quorum jest chybiony, bo regulamin sejmowy stanowi, że quorum w komisji to 30 procent jej stanu – a co najmniej trzech z siedmiu członków zawsze uczestniczy w posiedzeniu.
Posłowie PiS opowiedzieli się za jawnością obrad komisji. Jak przekonywał Kurski, żadnych nacisków prokuratorom udowodnić się nie da i to dlatego PO dąży do tajnych przesłuchań, aby "tworzyć atmosferę, że tam padają jakieś stwierdzenia, że ktoś kogoś naciskał".
interia.pl/ RZ