PiS oczekuje, że Schetyna wytłumaczy się z przetargu zorganizowanego przez Polski Związek Koszykówki, na czele którego stoi senator PO Roman Ludwiczuk. Polityków tej partii zaniepokoiło, że zwycięzcą przetargu okazało się konsorcjum firm Sport Media i ARRS Effectica, których właścicielami są – jak napisała "Rzeczpospolita" – wieloletni współpracownicy Schetyny.
– Widać, że coś tu nie gra. Czy te firmy mają kwalifikacje, żeby odpowiadać za promocję, czy wygrały tylko dlatego, że są powiązane towarzysko z wicepremierem Schetyną? – pytał na konferencji prasowej w Sejmie poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Polityk zapowiedział, że PiS zwróci się do NIK, ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i do sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Julii Pitery o skontrolowanie tego przetargu. – Damy się w końcu wykazać pani Piterze – mówił Mularczyk.
PiS zwróci się także do sejmowych komisji: ds. kontroli państwowej oraz ds. sportu, by zbadały przetarg.
Mularczyk podkreślił, że PiS oczekuje zabrania głosu w sprawie nie tylko przez Schetynę, który – jego zdaniem – chowa głowę w piasek. Ale także przez szefa rządu Donalda Tuska.
– Liczymy, że premier który tyle mówił o wdrażaniu do polityki pewnych standardów, będzie ich wymagał także od swoich najbliższych współpracowników – mówił Mularczyk. – PO wygrała wybory, bo obiecała, że wszystkim będzie żyło się lepiej. Ale, jak na razie, lepiej żyje się znajomym posłów i senatorów Platformy i rodzinom działaczy PSL – dodał.
Julia Pitera, pytana w TVN24 czy zgodnie z oczekiwaniem PiS-u zajmie się sprawą, zapewniła, że tak. Choć, jak zastrzegła, PiS nie mówi o konkretach. – To, że ktoś kogoś zna, nie oznacza, że doszło do korupcji. Ale jeśli posłowie sobie tego życzą, sprawdzę to. Jeżeli jednak nic nie znajdę to wiadomo, co powie PiS: że oto dokumenty zostały zniszczone – powiedziała Pitera. {sidebar id=4}
Zarzuciła jednocześnie PiS-owi, że i tak nie interesuje się pracą jej biura. – My systematycznie kontrolujemy to, co pisze prasa. Ale polityków PiS nie interesują efekty naszej pracy, tylko nagłaśnianie spraw dla permanentnego szumu – stwierdziła Pitera.
Senator Roman Ludwiczuk, którego nazwisko przewija się w przetargu i którego prześwietlenia domaga się PiS, powiedział z kolei w TVN24, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Zaprzeczył, by miał decydujący głos w przetargu, w którym wygrali znajomi Schetyny. Podkreślił też, że informacja o przetargu nie jest tajna, bo wszystkie informacje są na stronie internetowej związku.
tvn24.pl/RZ