Zdaniem niektórych publicystów dzienników i tygodników oraz posłów PiS, w Polsce za niewinne, publicystyczne wypowiedzi zapadają drakońskie wyroki sądu. – Wolność słowa w naszym kraju jest zagrożona – mówią.
Wraca w naszym kraju cenzura w stylu zachodnim. Wraca w sposób szczególnie perfidny, bo pod pozorami tego, co jest normą zachodnią – mówił publicysta "Rzeczpospolitej" Rafał Ziemkiewicz.
Jak dodał, to sprawia, że przeciętny obywatel, a nawet dziennikarz, może sobie myśleć: nic się specjalnego nie dzieje.
Ziemkiewicz zaznaczył, że na całym świecie wytacza się procesy o zniesławienie jeżeli dziennikarze napiszą coś, co nie jest prawdą i na całym świecie zdarza się, że dziennikarze takie procesy przegrywają, więc nic się nie dzieje.
Otóż coś się dzieje bardzo niepokojącego, co jest ewidentną patologią. Praktyka orzekania polskich sądów jest taka w tej chwili, że nie da się tego w żaden sposób porównać z normą światową. Bardziej niż te zachodnie standardy, które znamy, przypomina to niestety wyroki jakie zapadały w latach PRL, kiedy się skazywało za szkalowanie ustroju, za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o ustroju PRL lub za szkalowanie przywódców tego państwa – podkreślił.
Powiedział, że polscy sędziowie mają duży kłopot z odróżnianiem informacji od komentarza i dlatego wydają kuriozalne wyroki.
Opinie, komentarze, które wypowiadają dziennikarze, nie podlegają udowodnieniu. Tymczasem w większości spraw – które są sprawami kuriozalnymi – sądy uznają, że jeśli ktoś wypowiada opinię, to jest to informacja, którą trzeba udowodnić – dodał.
Chciałbym mieć szansę występować w procesie gdzie są przestrzegane moje prawa, gdy bierze się pod uwagę argumenty jednej i drugiej strony – mówił natomiast Zbigniew Wassermann z PiS, nawiązując do swoich procesów z "Gazetą Wyborczą". Jak dodał, szczególnie dokuczliwe finansowo są natomiast kary i zamieszczanie w gazecie przeprosin. Zaznaczył, że koszty tego sięgają nawet 70 tys. zł.
To nie jest ważna kwestia naszych poszczególnych spraw. Jest tutaj rzecz o wiele ważniejsza. Problem dotyczy walki o wolność debaty publicznej, (…) o prawo do sprawiedliwego sądu, o prawo do tego, żeby orzeczenia zapadały na podstawie materiału dowodowego, zaprezentowanego przez strony, bo takie są regulacje prawne – podkreślił.
Jego zdaniem ważne jest, aby "zapis konstytucyjny, że Polska jest demokratycznym państwem prawa, był zapisem realizowanym przez polskie instytucje, w tym polskie sądy". {sidebar id=4}
O swoim procesie z "GW" opowiadał też poseł PiS Jacek Kurski.
W toku procesu sąd nie zgodził się na przedstawienie przeze mnie żadnych wniosków dowodowych, m.in. takich, że gazeta publikuje szereg informacji wymierzonych w ówczesny rząd Jarosława Kaczyńskiego – powiedział.
Poseł zapowiedział, że w sprawie procesów zostanie zwołana we wrześniu konferencja prawników. Dziennikarze i posłowie zamierzają zwrócić się też do rzecznika praw obywatelskich. Chcemy, żeby wziął nas w swoją obronę i zajął się oczywistą nierównością stron w polskiej debacie publicznej – wyjaśnił Kurski. {sidebar id=4}
wp.pl/RZ