Szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka skrytykowała w czwartek w Sejmie sposób prowadzenia polskiej polityki zagranicznej. Jej zdaniem, polską dyplomację cechuje obecnie m.in. bierność, pasywność, odtwórczość i nieumiejętność wykorzystania szans na forum europejskim.
Szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił w Sejmie informację nt. priorytetów polskiej polityki zagranicznej w 2010 roku. Gęsicka, zabierając głos w debacie nad tą informacją, oceniła, że „gdyby szukać zasady działania pana ministra spraw zagranicznych, swoistego credo jakie stosuje w sprawowaniu misji szefa polskich służb zagranicznych, to brzmiałoby ono: minimum działania, maksimum dobrego wrażenia”.
Zdaniem posłanki, polską dyplomację od momentu powstania koalicyjnego rządu PO-PSL cechuje bierność w inicjowaniu projektów zgodnych z polską racją stanu i pozycją Polski w świecie, oraz ograniczenie działań na rzecz poprawy pozycji naszego kraju na scenie międzynarodowej. W ocenie Gęsickiej, rząd Donalda Tuska nie wykorzystuje szans na umacnianie
Nawiązując do relacji Polski z Rosją i Niemcami zwróciła uwagę, że obecny rząd wyciszył negatywne emocje. Jednak – jak mówiła – w stosunkach z zachodnim sąsiadem, wbrew oficjalnym zapewnieniom o najlepszych od lat stosunkach, lista spraw spornych pozostaje niezmiennie ta sama od lat. Gęsicka podkreśliła, że należą do nich np. sprawa gazociągu Nord Stream, roszczeń majątkowych, interpretacji wydarzeń historycznych.
Niewielkie rezultaty – według szefowej klubu PiS – przyniósł
W jej ocenie, nowy styl polskiej dyplomacji nie zrobił wrażenia na przywódcach Rosji, traktujących – jej zdaniem – Polskę jako drugorzędnego partnera. Przykładem tego – według niej – było przemówienie premiera Władimira Putina w Gdańsku ubiegłego roku z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. „Było ono adresowane ponad głowami Polaków, przede wszystkim do jego własnego narodu i Niemców. Pomijało znaczenie Polski” – oceniła posłanka.
Gęsicka krytycznie odniosła się do środowych obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Jak zauważyła, poza symboliką samego spotkania premierów Polski i Rosji, nie padło słowo „zbrodnia”, nie pojawiła się prośba o wybaczenie, ani deklaracja udostępnienia archiwów.
Posłanka krytycznie odniosła się do zamykania polskich placówek dyplomatycznych w niektórych państwach. Jej zdaniem spodziewanego sukcesu nie przyniósł także projekt Partnerstwa Wschodniego. „Polska nie uzyskała od Unii Europejskiej mandatu kształtowania całości polityki wschodniej Unii” – zaznaczyła.
Szefowa klubu PiS negatywnie odniosła się też do stylu polskiej dyplomacji prowadzonej wobec władz Białorusi, określając go „miękkim”. To – jak mówiła – zaowocowało zmasowanym atakiem władz białoruskich na prawo organizowania się mniejszości polskiej na Białorusi. „Polityka zagraniczna to nie kolekcjonowanie fotografii z dziwnymi postaciami europejskiej polityki. To m.in. odpowiedzialność za tych Białorusinów i Polaków, którzy są prześladowani” – podkreśliła.
Mówiąc o relacjach ze Stanami Zjednoczonymi zwróciła uwagę m.in. na kwestię ta
rczy antyrakietowej. Podkreśliła, że faktycznie rezygnacja z budowy tarczy w Polsce była wynikiem decyzji Amerykanów, ale – jej zdaniem – pomogło temu zwlekanie z ratyfikacją tej umowy w Polsce. Krytycznie odniosła się również do działań polskiego rządu w sprawie wiz dla Polaków chcących wyjechać do USA. Jej zdaniem, nie zrobiono nic by tę sytuację zmienić.
Posłanka skrytykowała też polską politykę wobec Unii Europejskiej stwierdzając, że jest ona pasywna i odtwórcza. Jej zdaniem brakuje polskich inicjatyw w zakresie m.in. gospodarki, energetyki, a także aktywności na forum unijnym. „Polska polityka wobec UE polega na rezygnacji z aktywnej obrony polskiego interesu, minimalistycznym trzymaniu się głównego nurtu europejskiego realizowanego przez duże państwa, dla których pierwszym jest ich własny interes, drugim interes Unii jako całości, a interes Polski pozostaje w dalszej kolejności, o ile w ogóle jest brany pod uwagę” – powiedziała.
„Zdecydowanie negatywną ocenę należy przyznać Radosławowi Sikorskiemu, który ze szkodą dla wizerunku Polski i realizacji zadań ministra regularnie podejmuje nieudane zabiegi pozyskania innej pozycji niż ta, którą posiada” – podkreśliła Gęsicka.
Pytała, czy Polskę stać na ministra, który co roku kandyduje na inne stanowisko, niż aktualnie zajmowane. „Dyplomacja, jak mało inna dziedzina potrzebuje poczucia stałości. Oczekiwałam, że w dzisiejszym wystąpieniu usłyszymy jednoznaczną deklarację, że minister skupi się już na pracy w gmachu na ul. Szucha i przedstawi plan nowej polityki zagranicznej” – powiedziała posłanka.
W jej ocenie, brakuje współpracy między prezydentem, rządem oraz ministrem SZ. Zwróciła uwagę, że w tym roku, było wiele prób deprecjacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „Z żalem stwierdzam, że autorem był urzędujący minister spraw zagranicznych. Dla taniego poklasku, w nadziei na zdobycie najgorszego autoramentu popularności, zdobył się na obrażanie i poniżanie urzędującego prezydenta RP” – powiedziała. Według niej, tym zachowaniem Sikorski zaprzeczył misji swojego urzędu.
interia.pl