Zapowiada się znów gorąco w Sejmie. Platforma Obywatelska odpala reformę Instytutu Pamięci Narodowej. Jak ustaliła „Polska”, już w najbliższy czwartek do Sejmu ma trafić stosowny projekt zmiany ustawy o IPN, a wraz z nim także projekt noweli ustawy o narodowym zasobie archiwalnym.
Szerszy i szybszy dostęp dla wszystkich do archiwów, a z drugiej strony mocne ograniczenie roli prezesa Instytutu – tak w skrócie można streścić planowane zmiany. I naturalnie ta druga rewolucja budzi więcej emocji. Tym bardziej że sam pomysł zmian w IPN zrodził się w Platformie wiosną nieprzypadkowo – na fali krytyki obecnego prezesa Janusza Kurtyki po publikacji historyków IPN na temat Lecha Wałęsy. Historykom Instytutu pogroził wówczas palcem sam premier.
Co się zatem zmieni? Prezesa IPN będzie o wiele prościej odwołać. Dziś potrzebna jest do tego kwalifikowana większość w Sejmie. Jeśli proponowane przez PO zmiany przejdą, wystarczy zwykła większość. W nieporównywalnie większym stopniu będzie on musiał liczyć się z radą Instytutu, która zastąpi dzisiejsze kolegium. Prezes będzie musiał składać przed radą sprawozdanie. Odrzucenie go przez radę będzie równoznaczne z wnioskiem o odwołanie szefa Instytutu.
– Ustawę o IPN trzeba przewentylować, jest w niej wiele nieżyciowych rzeczy, które należy zmienić, ale mam głębokie podejrzenie graniczące z pewnością, że nie o to chodzi tu tak naprawdę. Chodzi raczej o to, żeby uniemożliwić Kurtyce ponowny wybór i uzyskanie przez Platformę wpływu na skład kolegium, które staje się jury wyboru nowego prezesa – komentuje prof. Andrzej Paczkowski, który jako członek obecnego kolegium projekt widział. – Nie ma mowy o żadnym upolitycznieniu czy przejęciu. Obecny prezes Kurtyka dotrwa do końca kadencji, nie mamy wobec niego żadnych zamiarów – zapewnia poseł PO Arkadiusz Rybicki, który prowadzi projekt w klubie. – Potrzebne są jednak zmiany, żeby demokratycznie wybrana większość sejmowa miała jakiś wpływ na Instytut – dodaje poseł.
Mniej kontrowersji budzi za to zawarte w projekcie znaczne poszerzenie dostępu do archiwów IPN. W internecie mają pojawić się wszystkie inwentarze i katalogi dokumentów. Każdy będzie mógł wystąpić o dokument o konkretnym numerze katalogowym. Akta nie będą już anonimizowane – będą ujawniane ze wszystkimi nazwiskami. Zastrzeżone będą jedynie tzw. dane wrażliwe, a więc informacje o preferencjach seksualnych i zdrowiu. – Czy będą zaczerniane, jak fizycznie będą ukrywane w praktyce, trudno mi jeszcze powiedzieć, ale naprawdę tych danych wiele nie ma – mówi Rybicki. Nie potrafi też powiedzieć, od kiedy ruszą nowe zasady dostępu do archiwów.
Dobrą informacją jest to, że wraz ze zmianą ustawy o IPN znowelizowana ma być ustawa o narodowym zasobie archiwalnym, tak żeby skrócić długi dziś okres zakazu udostępnienia niektórych dokumentów. Dzięki temu będzie można zajrzeć na przykład w akta z 1989 roku dotyczące władz PZPR.
Anna Wojciechowska