Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że wynik referendum w sprawie odwołania prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego może być „przyczynkiem” do dyskusji na temat mechanizmu referendum. Jak mówił, przyjmując, że tych, którzy nie poszli głosować, było więcej niż uczestników głosowania, to Kropiwnicki wygrał, choć został odwołany.
Według oficjalnych wyników przekazanych rano przez Miejską Komisję Wyborczą, frekwencja w niedzielnym referendum w Łodzi wyniosła 22,2%. Za odwołaniem prezydenta było 127 874 łodzian, na „nie” głosowało 4 951 osób.
Zgodnie z przepisami o referendum lokalnym wyniki niedzielnego głosowania w Łodzi są ważne, gdyż wzięła w nim udział wystarczająca liczba uprawnionych do głosowania. Tym samym prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki został odwołany.
- Przyjmuję to jako bardzo złą wiadomość – powiedział Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w Białymstoku. W jego ocenie, to „przyczynek do dyskusji nad mechanizmem, który tutaj został uruchomiony”. Przypomniał, że przeciwnicy polityczni Kropiwnickiego nawoływali do udziału w referendum, zwolennicy – by zostać w domu i nie głosować.
– Tych, którzy nie poszli, było dużo więcej. W tym sensie prezydent Kropiwnicki wygrał, a mimo wszystko został odwołany. Jest w tym mechanizmie coś chorego – powiedział prezes PiS. Jak mówił, powoduje to, że czasem osoby przebywające w areszcie nie są odwoływane, a w innej sytuacji osoba mająca poparcie dużej części mieszkańców, zostaje odwołana.
– Uczciwie mówiąc, to prezydent Kropiwnicki wygrał to referendum. Zdecydowana większość łodzian nie poszła. Nawet w stosunku do tej grupy, którą można uznać za aktywną politycznie (…) Wnioski muszą być wyciągnięte. Musi być jakiś mechanizm, który pozwala w skrajnych wypadkach odwołać prezydenta (…), ale z drugiej strony one muszą być takie, żeby nie dochodziło do sytuacji paradoksalnych i moralnie niedobrych – dodał Jarosław Kaczyński.
Kropiwnicki rządził Łodzią od 2002 roku. W II turze wyborów w 2002 r. zagłosowało na niego 88 tys. 176 osób. Jego kontrkandydat – Krzysztof Jagiełło (SLD-UP) – otrzymał 67 tys. 075 głosów. W cztery lata później o wyborze prezydenta również zadecydowała druga tura. Kropiwnickiego poparło wtedy 104 tys. 979 osób, a kandydata PO Krzysztofa Kwiatkowskiego – 83 tys. 538 osób.
wp.pl