Metropolita gnieźnieński, arcybiskup Henryk Muszyński przez pięć lat był zarejestrowany przez SB jako Tajny Współpracownik – wynika z dokumentów przebadanych przez Kościelną Komisję Historyczną. Duchowny twierdzi, że dowiedział się o tym dopiero teraz i że nigdy nie zgodził się na wspołpracę z SB.
Abp Muszyński znany był z negowania lustracji duchownych. 26 sierpnia 2006 r. po posiedzeniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski i biskupów diecezjalnych na Jasnej Górze stwierdzuł, że „dla Kościoła ważniejsza od lustracji jest troska o zbawienie”.
Komentując informacje o współpracy z SB metropolita gnieźnieński, typowany na prymasa Polski, powiedział: „- Nigdy, w żadnej formie ani ustnej ani pisemnej nie wyraziłem zgody na jakąkolwiek formę współpracy z SB”, zaś o fakcie rejestracji dowiedział się dokumentów dostarczonych mu przez Kościelną Komisję Historyczną. „- Poinformowano mnie, że od 1975 r. byłem rejestrowany jako "kandydat", a potem w roku 1984 zostałem zarejestrowany jako TW". W 1989 r. zostałem wykreślony z listy współpracowników. (…) – O wszystkim dowiedziałem się dopiero teraz z najwyższym zdumieniem” . Zaznaczył, że w jego teczce w IPN nie ma żadnego podpisanego przez niego dokumentu i „nigdzie taki dokument się nie odnajdzie".
Jednocześnie jednak abp Muszyński przyznaje, żer spotkania z oficerami SB odbywały się, ale miały charakter konieczny lub nawet wymuszony,. Odbywały się z reguły przy okazji przekazywania paszportu. Kilka razy SB-cy nachodzili mnie również w domu. Zaznaczył, że o rozmowach informował swoich przełożonych. Przedstawił też Komisji oświadczenie abp Mariana Przykuckiego, w którym arcybiskup napisał, że był szczegółowo informowany o rozmowach abp Muszyńskiego z SB.
PK
&
nbsp;
&n
bsp;
&nb
sp;
&nbs
p;
 
;