Rzecznik komisarza Guentera Verheugena zapewnił, że ten nigdy nie powiedział o Mikołaju Koperniku, że był Niemcem. Nazwę "Kopernikus" dla nowego programu UE wybrał, by podkreślić polski wkład w historię nauki. To odpowiedź na wątpliwości wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego Adama Bielana z PiS.
Komisarz Verheugen wybrał nazwę Kopernikus, by pokazać swój szacunek dla wkładu Polski w historię europejskiej nauki – powiedział rzecznik Verheugena Ton Van Lierop, przekazując słowa Verheugena.
To reakcja publikację "Rzeczpospolitej", która napisała, że niemiecki komisarz "germani Kopernika", nazywając nowy unijny program nazwiskiem polskiego astronoma w wersji niemieckiej.
Problemem zainteresował się też Adam Bielan (PiS) i wysłał tzw. zapytanie pisemne do komisarza w obronie "wybitnego polskiego astronoma", prosząc o wyjaśnienia w związku z tą "kontrowersyjną propozycją".
Chodzi o ogłoszony 15 września w Lille nowy program globalnego monitoringu środowiska i bezpieczeństwa, dotąd znany jako GMES. Program, porównywalny do ambitnego unijnego projektu nawigacji satelitarnej znanego jako "Galileo" (od imienia Galileusza) ma ku czci Kopernika nosić nazwę "Kopernikus".
"Guenter Verheugen użył niemieckiej pisowni nazwiska polskiego astronoma, wskazując na niemieckie pochodzenie polskiego uczonego" – napisał Bielan w komunikacie prasowym. Jego zdaniem fałszuje to świadomość historyczną i świadczy o "braku wiedzy albo o złych intencjach pana komisarza". W piśmie do KE Bielan pyta, czy zaproponowana nazwa europejskiego programu "stanowi próbę rewizjonizmu historycznego czy jest tylko błędem językowym".
Verheugen nigdy nie powiedział, że Kopernikus był urodzony w Niemczech. Nazwa programu Kopernikus jest zarejestrowaną nazwą handlową i dlatego jest tak pisana przez "K". Ale każdy może używać innej pisowni – powiedział Van Lierop.
wp.pl/RZ