Lech Wałęsa wiele razy tłumaczył się ze wspierania Libertasu. Teraz z romansu z byłym prezydentem tłumaczy się sama partia.
„My swoje o Wałęsie wiemy, że w tych książkach, co ostatnio o nim wyszły, to jest zapisane, jak to naprawdę z nim było” – mówił tajemniczo były poseł LPR Andrzej Fedorowicz. I dodał, że Wałęsa jest im potrzebny „jako magnes, żeby przyciągnąć Zachód”.
Sam Wałęsa wielokrotnie tłumaczył się ze swojej obecności na zjazdach tej partii w Rzymie i w Madrycie. Przekonywał, że nie chodziło tu o wysokie honorarium, że robił to z przekonania. Ostatnio wyznał, że chciał w ten sposób zaszkodzić braciom Kaczyńskim. Jego zdaniem, Libertas może odebrać głosy PiS, ale na pewno nie PO. Wcześniej mówił, że pokazuje się Declanem Ganleyem, by sprowokować ludzi do pójścia na eurowybory.
…
Sondaże przedwyborcze rozwiewają nadzieję sympatyków Libertas.
W Europie partia Declana Ganleya ma marginalne znaczenie.
Co zaskakujące, Libertas nie liczy się nawet w rodzimej Irlandii, gdzie w 2008 roku znacznie przyczyniła się do odrzucenia Traktatu Lizbońskiego. Dzisiaj sondaże dają jej tylko 2 proc. poparcia. Na samego Ganleya w jego okręgu wyborczym gotowych jest oddać głos tylko 9 proc. wyborców. Dlaczego? Przed wyborami do PE Irlandczyków interesują przede wszystkim sprawy lokalne – a te są słabą stroną partii Libertas.
Największym poparciem Libertas cieszy się we Francji. Nad Loarą chęć oddania głosu na partię Ganleya deklaruje, aż 6 proc. wyborców. Nieco gorzej Libertas wypada w Czechach. Chociaż cieszy się poparciem samego prezydenta, Vaclava Klausa sondaże wskazują, że nie da rady przekroczyć 5 proc. progu wyborczego.
W Niemczech, Włoszech, Bułgarii i Belgii partia Declana Ganleya w ogóle nie bierze udziału w wyborach , albo bierze, lecz nie pod własnym szyldem.
Natomiast w Polsce na polityków Libertas planuje zagłosować zaledwie co setny wyborca.
www.wyszkowski.eu / RZ