Europoseł PiS Marek Migalski „ze zdziwieniem i ubolewaniem” przyjmuje decyzję Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście, która odmówiła wszczęcia śledztwa ws. domniemanego niedopełnienia obowiązków przez premiera Donalda Tuska przy odwołaniu z funkcji szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Migalski był autorem zawiadomienia w tej sprawie.
– Mój komentarz jest skrajnie krytyczny, to znaczy w uzasadnieniu prokuratury nie wskazano, że premier, odwołując Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa CBA, miał opinię (prezydenta w sprawie odwołania Kamińskiego) – powiedział europoseł.
Prezydent Lech Kaczyński, przed odwołaniem szefa CBA, nie wydał pisemnej opinii; w mediach zapowiedział jednak, że będzie ona negatywna.
Migalski jest zdania, że premier mógł odwołać szefa CBA dopiero po otrzymaniu opinii, a nie po wystąpieniu o nią.
– Gdyby tak było, to by oznaczało, że premier w trzy minuty po wysłaniu pisma o opinię do trzech organów do tego uprawnionych może odwołać szefa CBA – uważa Migalski.
Rzecznik prokuratury okręgowej Mateusz Martyniuk poinformował, że „prokurator badający sprawę uznał, że nie podstaw do wszczęcia śledztwa, ponieważ premier podejmując decyzję o odwołaniu szefa CBA zwrócił się o opinie do przewidzianych ustawą organów, w tym do prezydenta”. Jak powiedział rzecznik, prokurator „w uzasadnieniu zwrócił także uwagę na to, że te opinie nie były dla premiera wiążące i to on ma kompetencje do tego, by powoływać lub odwoływać szefa CBA”.
– Gdzie w sensie fizycznym jest dzisiaj opinia prezydenta w sprawie odwołania szefa CBA – pyta Marek Migalski. Według niego, taka opinia powinna być, by decyzja premiera w sprawie odwołania szefa CBA była zgodna z prawem.
Opinia prezydenta ws. Kamińskiego ukazała się na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta już po odwołaniu szefa CBA.
Europoseł pytany, czy zamierza podjąć jakieś dalsze kroki w sprawie odwołania szefa CBA przez Donalda Tuska odpowiedział, że „jako obywatel i jako polityk nie może zrobić nic więcej w związku z tym, że nie jest poszkodowany w tej materii”.