Czesław Kiszczak na procesie w sprawie stanu wojennego nie przyznał się do zarzutów. Przedstawia siebie jako głównego architekta okrągłego stołu, przy którym miano ustalić, iż nie będzie on pociągnięty do odpowiedzialności za swą działalność przed rokiem 1989.
? Stan wojenny uchronił Polskę przed rozpadem państwa, ruiną gospodarki, walkami wewnętrznymi oraz interwencją Układu Warszawskiego ? bronił się Kiszczak przed Sądem Okręgowym w Warszawie w poniedziałek, na procesie autorów stanu wojennego. 83-letni dziś były szef MSW składał wyjaśnienia przez dwie godziny. Jego wersja wydarzeń jest podobna do prezentowanej wcześniej przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
? W ciągu ostatnich 17 lat cztery razy oskarżono mnie o zbrodnie ? skarżył się. Zdaniem Kiszczaka on i pozostali twórcy stanu wojennego nie powinni być sądzeni, bo w 1996 r. Sejm zrezygnował z postawienia ich przed Trybunałem Stanu. Przedstawiał też siebie jako głównego architekta okrągłego stołu i prekursora zmian w Polsce. ? To my znaleźliśmy wspólny język z przedstawicielami opozycji ? zaznaczył.
? Gen. Kiszczak wielokrotnie mówił, że przy okrągłym stole ustalono, iż nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności. Ciekaw jestem, kto się z nim umawiał i co mu obiecał ? komentuje ?Rz? historyk Antoni Dudek. ? W dokumentach okrągłego stołu czegoś takiego nie ma.
IPN zarzuca autorom stanu wojennego działanie w zbrojnym związku przestępczym. Zostało czworo oskarżonych w procesie: były premier i były szef MON gen. Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, były szef PZPR Stanisław Kania oraz była członkini Rady Państwa Eugenia Kempara.
fronda.pl/RZ