Na pewno powstaje wrażenie, że szef rządu jest zakładnikiem jakiejś grupy. Nie wiem, czy działa ona w rządzie, czy poza nim. Robi to wrażenie zorganizowanej i świadomej działalności nie tylko na szkodę skarbu państwa, ale państwa w ogóle. Likwidacja przemysłu stoczniowego tylko z takiego powodu, że ktoś ma zobowiązania wobec kartelu handlu bronią, ma wszelkie cechy zorganizowanego przestępstwa. Co gorsze, za skuteczną i korzystną dla Polski sprzedaż stoczni wziął osobistą odpowiedzialność pan premier. Nieraz nazywał to priorytetem swojego działania. Sam prowadził rokowania z ludźmi, o których musiał przecież wiedzieć, że nie są żadnymi inwestorami, ponieważ wcześniej wydał polecenie podległym mu bezpośrednio służbom specjalnym, by objęcia kontrolą kontrwywiadowczą cały ten proces. A służby miały bardzo głęboką wiedzę na temat głównej postaci tej afery ? Abdula Rahmana El-Assira, który jest nie tylko handlarzem bronią, ale również wchodzi w skład kartelu kierowanego przez międzynarodowego przestępcę i współpracownika GRU ? Monzera Al-Kassara. Al-Kassar siedzi w więzieniu w związku z konspiracją przeciwko Stanom Zjednoczonym za dostarczanie broni ludziom działającym na szkodę USA. Monzer Al-Kassar był wieloletnim współpracownikiem Wojskowych Służb Informacyjnych, razem z nimi handlował nielegalnie bronią ? dostarczał ją mafii rosyjskiej i grupom terrorystycznym. El-Assir to przedstawiciel kartelu handlu bronią na Polskę. To wiadomo od bardzo dawna. Bywał w Polsce w trakcie całego procesu prywatyzacyjnego i był w delegacji, która rozmawiała z Tuskiem w Nicei. Premier musiał wiedzieć, z kim i o co negocjuje. Co więcej ? jak ustaliło CBA ? zaufany minister premiera nadzorujący służby, Jacek Cichocki, w kluczowym momencie naciska na ABW, by wydała rodzaj gwarancji wiarygodności tzw. inwestorowi katarskiemu. I to się dzieje. Tymczasem mówienie, w świetle ujawnionych informacji, o jakiś inwestorach katarskich jest zupełnym absurdem. Od początku cała ta operacja była nakierowana na dokonanie przepływów finansowych na rzecz El-Assira. Czy była to kwestia zwrotu jakiś zobowiązań Bumaru wobec niego, czy powodem były inne zobowiązania jakichś grup czy lobby, tego nie wiem.
Czy podejrzewa pan kogoś z rządu o związki z mafią?
Trzeba wyjaśnić, dlaczego z takim niesłychanym przekonaniem i z taką determinacją włożono tyle wysiłku, by przeprowadzić całą tę operację dla El-Assira. Z ujawnionych przez CBA stenogramów wynika, że chodzi tylko o to, by przy okazji procesu formalnie nastawionego na sprzedaż stoczni, wyrównać jakieś zobowiązania zaciągnięte wobec El-Assira. A do pokrycia owych zobowiązań poczuwał się minister Grad. Dlatego powstaje pytanie o odpowiedzialność premiera za całą sprawę. Publicznie mówił, że nadzoruje cały proces, że objął go ochroną kontrwywiadowczą, pojechał do Nicei na pertraktacje. Wracając stamtąd powiedział, że ciągle jest szansa na kupno stoczni, a co więcej, po dzień dzisiejszy, swoim autorytetem i uprawnieniami, jakie ma jako premier, potwierdza pozycję Aleksandra Grada. Wygląda więc na to, że w istocie mówi publicznie ?to ja jestem za to odpowiedzialny, Grad był tylko moim narzędziem?. A to znaczy, że bierze odpowiedzialność za zniszczenie polskiego przemysłu stoczniowego, by zaspokoić podejrzanego handlarza bronią.
Z kolei afera hazardowa pokazuje, jakie jest zaplecze społeczno-biznesowe środowiska PO. Uwidacznia sposób załatwiania różnych spraw z ludźmi z rządu. Donald Tusk zdawał sobie sprawę, że jego najbliżsi współpracownicy mają bieżące kontakty ze światem przestępczym i ukrywał to. Przez ponad miesiąc łudził się, że uda mu się sprawę zamieść pod dywan i usunąć Kamińskiego przy pomocy posłusznej prokuratury.
To ta kwestia i sprawa stoczni pokazują, jaki jest stosunek obecnego premiera i jego bliskiego otoczenia do państwa polskiego.
Obecna sytuacja jest skutkiem tolerowania przez Platformę Obywatelską powiązań rządzących ze światem przestępczym zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Rządzący pertraktują z mafią i naciskają na służby, by to tolerowały. Równocześnie prześladuje się w służbach tych, którzy próbują z taką przestępczością walczyć. Najpierw zniszczono SKW i rehabilituje się najgorsze elementy b. WSI. Niektórzy z nich zresztą, według mnie, maczali palce w całej tej sprawie, o czym wielokrotnie publicznie przestrzegałem. Pisałem także do komisji ds. służb specjalnych w Sejmie. Ale oczywiście nikogo to nie obchodziło, bo przecież ani mafii, ani przestępczości zorganizowanej współdziałającej z b. WSI nie ma! Teraz niszczy się CBA. Tymczasem zarówno afera hazardowa, jak i stoczniowa pokazują, jak głębokie korzenie mają powiązania i uzależnienia rządzących i jak dramatyczne ma to dla Polski konsekwencje.
Na pewno istotne znaczenie ma otoczenie samego Aleksandra Grada. Urósł on do postaci niesłychanie ważnej w całej tej strukturze. Jako poseł będę się domagał, by komisja śledcza zbadała ewentualne związki Aleksandra Grada z kręgiem wiedeńskim, a zwłaszcza z Jeremiaszem Barańskim ?Baraniną?. Wobec tak gigantycznych strat, jakie przyniosła Polsce jego działalność, nie wolno dłużej tolerować niejasności nagromadzonych wokół jego osoby. To samo dotyczy afery hazardowej, której korzenie też trzeba sprawdzić.
To znaczy?
Ryszard Sobiesiak, biznesmen z branży hazardowej, z którym Zbigniew Chlebowski miał uzgadniać ustawę o grach losowych wyrósł z piłki nożnej, następnie wyjechał do Wiednia w połowie lat 80., tam zajął się biznesem hazardowym właśnie, wrócił tu z pieniędzmi na początku lat 90. i zainwestował je między innymi w Wojskowy Klub Sportowy Śląsk. Tam się spotkał z panem Schetyną, podejmowali wspólne działania. Wtedy też zajął się hazardem, m.in. właśnie jednorękimi bandytami, czyli automatami do gry o niskich wygranych.
Wszystko, co się teraz dzieje, przypomina nam, że być może nie przypadkiem rodzima partia premiera Tuska, Kongres Liberalno-Demokratyczny nazywana była ?aferałami?. Przypomina nam to także postać Wiktora Kubiaka, którego firma Batax w latach 80. wytypowana została przez agentów II zarządu SG LWP (czyli wywiad wojskowy PRL) jako kanał nielegalnego przerzutu sprzętu elektronicznego dla sowieckiej zbrojeniówki. Grzegorz Żemek miał mu załatwiać kredyt przekraczający 30 mln dol. w oddziale Banku Handlowego w Luksemburgu (sam Żemek zarzekał się, że dokumenty świadczące o tym kredycie to tylko promesa kredytu, który nie został udzielony). Batax miał przemycać części, których eksportu zakazano, aby uniemożliwić przepływ wojskowej technologii do Rosji grożącej wówczas światu wojną atomową. A dzisiaj Kubiak jest szanowanym przedsiębiorcą działającym w Warszawie i próbującym przejąć najlepsze nieruchomości miasta.
Wielu miało nadzieję, że to są uwarunkowania dawno przecięte i zapomniane, że Tusk i j
ego otoczenie nigdy do tej przeszłości nie będą wracać i nie będzie ona odgrywała żadnej roli w ich działaniach. Ale to co teraz się dzieje musi podziałać jak zimny prysznic na naiwnych.
Czy możemy przyrównać to, co się obecnie dzieje w PO, z okresem rządów Leszka Millera? Wtedy też był taki okres, że afera goniła aferę i dziennikarze nie nadążali z ich opisem. Większość z nich także można było lokować gdzieś na styku specsłużb i biznesu.
SLD, w odróżnieniu od Platformy Obywatelskiej, w dużo większym stopniu panowało nad światem przestępczym. Oczywiście, partia ta była też używana przez ten światek, a powiązania jej liderów miały konsekwencje bardzo dramatyczne dla Polski. Duża część ludzi Sojuszu wywodziła się z dawnych służb specjalnych i mieli wiedzę dotyczącą funkcjonowania kręgów przestępczych, zwłaszcza w latach 80. Dawało to SLD możliwość pewnej kontroli nad światem przestępczym. Choć oczywiście jest to bardzo względne i śmierć Ireneusza Sekuły, agenta sowieckiej ?wojskówki?, pokazuje, jak naprawdę wyglądały te stosunki. W żadnym wypadku nie mam zamiaru wybielać SLD, odpowiedzialnego za rozpanoszenie się mafii w Polsce. Ale PO robi wrażenie podmiotu bez zdolności do samodzielnej reakcji, zupełnie bezwolnego, który jest wykorzystywany przez przestępców. Sprawa stoczni pokazuje to najlepiej ? dwaj wysocy urzędnicy państwowi sprzedający stocznie orientują się w trakcie tego procesu, że nie wiedzą, komu je sprzedają. Szukają w internecie nazwisk osób, które rzeczywiście mają je kupić i nie umieją ich odszukać. A Polska traci przemysł stoczniowy! I premier z PO nawet nie uważa za właściwe ukarać tych ludzi. Więc pytam, gdzie są ci może naiwni, ale uczciwi podobno politycy PO? Jak to możliwe, że posłowie tej partii tolerują taką jawną demoralizację i grabież Polski?
Wydaje się, że za tymi dymisjami stał wyłącznie zabieg socjotechniczny. Premier już wtedy miał wiedzę o sprawie stoczniowej. Już wówczas dostał dokumentację. W związku z tym jego decyzja o odcięciu się od PO, tak trzeba odczytać likwidację dużej części rządu, spycha na barki klubu parlamentarnego odpowiedzialność za to, co się stało w ?procesie stoczniowym?. Donald Tusk chce się usytuować jako ten, który za nic nie jest odpowiedzialny, bo wszyscy winni są w klubie, a nie w rządzie. To wynik jego analizy nowej sytuacji, która powstała na skutek udokumentowania przez CBA zakresu odpowiedzialności rządu i jego osobiście za te afery. Jednak prawda jest taka, że premier zbyt długo i zbyt skutecznie zapewniał w wypowiedziach publicznych, że sprzedaż stoczni Katarczykom jest jego priorytetem, że czuwa nad tym, bierze za to odpowiedzialność, by teraz mógł udawać, że nie wiedział, kto naprawdę za tym stoi i jaki był cel tej operacji. Tusk odpowiada za wszystkie korzyści, jakie wyciągnął z tego El-Assir i wszystkie szkody, jakie przez to spadają na Polskę.
Czy Tusk zostanie pociągnięty do odpowiedzialności?
Na razie jest szefem rządu i największej w Polsce partii politycznej. To od uczciwości jej członków zależy, czy pozwolą na kontynuowanie takich praktyk.
Jak można zmienić patologiczne mechanizmy rządzące naszym światem polityki?
Tak zwana III RP, którą kontynuuje PO i obecnie rządzący establishment, jest zbudowana na bagnie przestępczości ukształtowanej w latach PRL, a zwłaszcza w latach 80, w stanie wojennym. Nigdy nie doprowadzono do wyczyszczenia przestępczych struktur, które odziedziczyliśmy po PRL ? ten mechanizm został przejęty i był kontynuowany przez kolejne rządy z wyjątkiem dwóch, które próbowały temu zapobiec: rządu Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Czyli na 20 lat mieliśmy 20 miesięcy prób uporania się z przestępczym podglebiem aparatu państwowego. Wydobycie się z takiego stanu rzeczy wymaga naprawdę wielkich zmian w środowiskach politycznych, głębokiego porozumienia na rzecz rozbicia środowisk przestępczych. Teraz bardzo wiele zależy od tego, czy w PO znajdą się ludzie zdający sobie sprawę, że stają się współodpowiedzialni za działania Rycha, Zdzicha i El-Assira…i czy będą zdolni z tą partią zerwać.